Mężczyzna trafił na ponad 4 miesiące za kratki, bo sąd w Siemianowicach Śląskich pomylił go z osobą o takim samym nazwisku, ale innym numerze PESEL i imieniu - donosi "Gazeta Wyborcza". Poszkodowany chce teraz kilkuset tysięcy złotych odszkodowania i zadośćuczynienia. Sprawą sędziego, który popełnił błąd, zajmie się natomiast sąd dyscyplinarny.

Mężczyzna, z którym został pomylony poszkodowany, ma nie tylko inny numer PESEL, ale także imię. Taka pomyłka nie powinna mieć miejsca - ocenia sędzia Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach. Wobec sędziego, który kazał zamknąć mężczyznę, wszczęto postępowanie. Jego sprawą zajmie się sąd dyscyplinarny.

Poszkodowany złożył już pozew, w którym domaga się odszkodowania i zadośćuczynienia - m.in. za utratę zdrowia, pracy i mieszkania. Chce kilkuset tysięcy złotych. Chcemy, by sąd wyliczył, ile kosztuje wolność człowieka - mówi mec. Marta Trzęsimiech-Kocur. 

Mężczyzna siedząc w więzieniu nie miał żadnej informacji o tym, dlaczego został zamknięty. Dowiedział się o tym dopiero, kiedy wyszedł za dobre sprawowanie. Kiedy opuścił więzienie, okazało się, że nie ma już ani pracy, ani mieszkania.