Prokuratura w Gorlicach wzięła pod lupę oddział ratunkowy szpitala w Zakopanem. Sprawdza, czy dochodziło tam do fikcyjnych wyjazdów karetek. Kierownictwo placówki tłumaczy to nieprawidłowościami w książkach dyspozytorów pogotowia.

Postępowanie dotyczy m.in. naruszenia procedur wyjazdowych zespołów ratownictwa medycznego i poświadczania nieprawdy w dokumentacji wyjazdowej karetek. Donoszący zgłaszają również, że niektórzy ratownicy są faworyzowani, podczas gdy inni są pomijani - powiedział prokurator rejonowy w Gorlicach Tadeusz Cebo. Zawiadomienie dotyczy również niedopełnienia obowiązków przez dyrektor szpitala, która wiedząc o nieprawidłowościach nie zrobiła nic, by im zapobiec.

Wicedyrektor zakopiańskiego szpitala Marian Papież odparł zarzuty kierowane wobec szefa oddziału ratunkowego i stwierdził, że za nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji odpowiadają dyspozytorki pogotowia. Po wewnętrznej kontroli wykryliśmy nieprawidłowości w zapisach w książkach dyspozytorów pogotowia - powiedział. Dodał, że do czasu zakończenia prokuratorskiego śledztwa nie będzie zmian personalnych na oddziale.

Wewnętrzna kontrola, która odbyła się na wniosek prokuratury, ujawniła 169 nieprawidłowości w kartach wyjazdowych pogotowia w okresie od stycznie do końca marca. Wpisy w dokumentacji były m.in. zamazywane korektorem, a w niektórych przypadkach wydruki kart wyjazdu nie zgadzają się z zapisem dokonanym w księgach. Ogólnie w tym czasie zakopiańskie pogotowie interweniowało ponad 1700 razy.