"Braku nominacji na ministra nie odbieram jako dowodu na brak zaufania do mnie" - powiedział w wywiadzie dla "Polska The Times" Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Jego następcą w resorcie został Jarosław Gowin.

Chcę wierzyć, że wyłącznym powodem mojego odwołania była inna koncepcja rządu, bo nie efekty mojej pracy. Te premier oceniał i ocenia wysoko - stwierdził Kwiatkowski. Jego zdaniem ministerialna teka to ciężka praca, a długość kadencji ministrów sprawiedliwości w ostatnich latach dowodzą, że resort sprawiedliwości to "resort gorących krzeseł".

Zostawiam resort w dobrej sytuacji - powiedział. Przypomniał, że wiele przygotowanych w resorcie zmian wejdzie w życie już w przyszłym roku, jak np. ocena pracy sędziów, rejestrowanie spółek w ciągu 24 godzin przez Internet, elektroniczny dozór skazanych sąd w Internecie. Już uruchomiono tzw. e-sąd czy dostęp do ksiąg wieczystych przez sieć, z którego skorzystało 25 milionów Polaków.

Teraz poseł Krzysztof Kwiatkowski chce poświęcić się pracy w Sejmie, a konkretnie w Komisji Kodyfikacyjnej, która wkrótce powstanie, a także w Komisji Sprawiedliwości.