17-latek zginął po upadku z dachu 10-piętrowego wieżowca w Katowicach. Według relacji jego kolegi, który razem z nim wszedł na dach bloku, chłopak nagle rozpędził się i skoczył. Policja sprawdza tę wersję wydarzeń.

Według kolegi ofiary, znajomy wcześniej wypytywał go, skąd można obejrzeć panoramę Katowic. Chłopcy postanowili wejść na dach. Gdy się tam znaleźli, Kazimierz L. skoczył w dół - mówi Jacek Pytel z śląskiej policji.

Do tragedii doszło krótko po południu w Katowicach-Piotrkowicach na jednym z największych w mieście osiedli mieszkaniowych.

Policjanci sprawdzają wersję wydarzeń przedstawioną przez kolegę 17-latka, a także inne hipotezy, m.in. relacje między chłopcami oraz to, w jaki sposób udało im się wejść na dach wieżowca.