Kościół nigdy nie zmieni stanowiska w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego in vitro, stanowisko Kościoła w tej materii jest niezmienne od lat - mówi nowo mianowany kardynał Kazimierz Nycz. Wyjaśnił, dlaczego biskupi przypomnieli o tym w poniedziałkowym liście do najwyższych władz.

Nie dlatego, że zacznie się debata w Sejmie nad projektami dotyczącymi in vitro, ale dlatego, że ci, którzy są za upowszechnieniem metody in vitro, zaciemniają ludziom, którzy ewentualnie decydują się na tę ustawę, zasłaniają wszelkie możliwe jej konsekwencje - powiedział. Podkreślił, że Kościół jedynie przypomniał, że w tej kwestii są granice, których człowiek w sposób odpowiedzialny nie może przekraczać.

Hierarcha zaznaczył, że słowo "eugenika" w zastosowaniu do metody in vitro w liście biskupów zostało użyte w sposób świadomy. Jego zdaniem, przez tę metodę dokonuje się to, co się dokonywało w eugenice - zwyczajną selekcję narodu.

W poniedziałek przewodniczący KEP abp Józef Michalik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Bioetycznych abp Henryk Hoser i przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP bp Kazimierz Górny skierowali list do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, premiera oraz przewodniczących klubów parlamentarnych i sejmowych komisji - zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny.

Hierarchowie napisali, że dla urodzenia jednego dziecka dochodzi w każdym przypadku do śmierci, na różnych etapach procedury medycznej, wielu istnień ludzkich. Podkreślają, że metoda in vitro to młodsza siostra eugeniki - rzekomo procedury medycznej - o najgorszych skojarzeniach. W ocenie autorów listu, "nieobliczalne" są skutki społeczne, jakie może wywołać rozpowszechnienie metody zapłodnienia in vitro. Autorzy listu przestrzegają też przed uchwaleniem ustaw dopuszczających rozwiązania prawne, które nie są do pogodzenia zarówno z obiektywnymi racjami naukowymi o początku biologicznego życia człowieka, jak też z jednoznacznymi wskazaniami moralnymi.

Sejm ma zająć się projektami ustaw dot. in vitro w piątek.