Ibrahim Rugova ogłosił, iż jego ugrupowanie, Demokratyczna Liga Kosowa zwyciężyła w wyborach lokalnych w prowincji. "Wstępne wyniki głosowania wskazują, że zdobyliśmy ponad 60 procent wszystkich głosów" - powiedział Rugova na konferencji prasowej.

Administrator Kosowa przy ONZ, Bernard Kouchner, był bardzo zadowolony z przebiegu głosowania, podkreślając, że przebiegało pokojowo, w atmosferze tolerancji i że niesie nadzieję na przyszłość. "Przez ostatnie siedemnaście miesięcy wiele osób twierdziło, że zbudowanie demokratycznego Kosowa jest rzeczą niemożliwą. Udowodniliśmy, że nie mieli racji".

Obserwatorzy są zgodni, że w głosowaniu de facto liczą się tylko trzy partie: Demokratyczna Liga Kosowa kierowana przez Ibrahima Rugovę, Partia Demokratyczna Kosowa Hasima Thaci oraz Sojusz Demokratyczny Kosowa - obie wywodzące się z dawnej Armii Wyzwolenia Kosowa. Każda z nich za główny cel stawia sobie oderwanie Kosowa od Jugosławii. Wiadomo jednak, że nie zgodzi się na to ani Belgrad, ani ONZ. Zdaniem obserwatorów wszystko wskazuje na to, że wyborcze zwycięstwo będzie należało do partii Rugowy, która z niecierpliwością czeka na jutrzejsze ogłoszenie wstępnych wyników wyborów.

Po serbskim bojkocie gosowania, oenzetowska administracja prowincji zastanawiała się, czy nie powtórzyć wyborów, tak by uczestniczyły w nich wszyscy mieszkańcy Kosowa. Ale nawet wtedy i tak Albańczycy zdobyliby przytłaczającą większość głosów, i to oni sprawowaliby rzeczywistą władzę w terenie. Uprawnionych do głosowania było prawie 900 tysięcy osób, jednak 100 tysięcy Serbów nie poszło do urn. Na przykład w serbskim mieście Zveczan zagłosowała tylko jedna osoba. Również żadna serbska partia nie wystawiła swoich kandydatów. W rezultacie o przyszłości Kosowa decydowali niemal wyłącznie Albańczycy. Ich interesy reprezentowali kandydaci z niemal 40 partii politycznych.

Stanowiący w Kosowie większość Albańczycy, którzy postrzegali głosowanie jako pierwszy krok do niepodległości, od rana wypełnili lokale wyborcze. Niemal we wszystkich z blisko półtora tysiąca obwodów tuż po otwarciu lokali głosowało po 300 osób. Oddając głos w punkcie wyborczym Hashim Thaci powiedział, iż jest przekonany, że te wybory to krok w kierunku niepodległości.

Również Ibrahim Rugova - główny rywal Thaciego i lider Demokratycznej Ligii Kosowa, której zwycięstwo przewidują obserwatorzy - stwierdził, że wybory to ważny krok w kierunku niepodległości prowincji. Prowizoryczne lokale wyborcze i plastikowe urny były pilnie strzeżone przez żołnierzy KFOR, a także przez siły ONZ i miejscową policję. Przestrzeganie demokratycznych norm nadzorowały tysiące obserwatorów miejscowych i międzynarodowych z Rady Europy i OBWE. Głosowanie w zasadzie przebiegało spokojnie. Nie obyło się jednak bez incydentu. W Peciu, na wschodzie Kosowa, w pobliżu lokalu wyborczego znaleziono ręczny granat. Nie wpłynęło to jednak na przebieg głosowania, które zakończyło się o godzinie 19:00.

00:10