Do piątku nauczyciele mieli dostać obiecane podwyżki. Komisja wspólna rządu i samorządów wyliczyła, że potrzeba na nie miliard dwieście tysięcy złotych.

Jeśli nauczyciele nie dostaną większych pensji, to sądy pracy mogą przeżyć ciężkie chwile. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego zagroził, że nauczyciele będą składać pozwy przeciw dyrektorom szkół. Z raportu Ministerstwa Edukacji wynika jednak, że większość samorządów uporała się z wypłaceniem podwyżek.

O ile wzrosły pensje nauczycielskie od zeszłego roku? W jednej z częstochowskich szkół nauczyciel o krótkim stażu i niskich kwalifikacjach w 1999 roku mógł liczyć na 600 złotych brutto. Dziś w kasie odbiera 618 złotych.

Jeżeli jest nauczycielem o wyższych kwalifikacjach, to dostaje 1000 złotych brutto.

"Na tę wypłatę składają się nie tylko pieniądze z pensji zasadniczej ale również z godzin nadliczbowych. Jest to kwota dla mnie rzędu 250-300 złotych" - mówi jeden z doświadczonych opolskich dziennikarzy. Na pytanie czy wszyscy nauczyciele otrzymali takie kwoty odpowiedział jednak, że "niektórzy dopłacili do tego interesu".

Czy w takim razie nauczyciele będą w sądzie dochodzić swoich praw? Twierdzą, że nie mają czasu bawić się w sądy:

00:10