Nie udało się dotąd usunąć dwóch barek ze stopnia wodnego Dąbie w Krakowie. Olbrzymie, pływające elementy od początku września blokują swobodny przepływ rzeki, zagrażając miastu. Właściciel barek już piąty dzień nie może sobie z nimi poradzić.

Początkowo zdecydowano się na najprostszą i najtańszą metodę usunięcia barek, która nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Robotnicy przy pomocy kilku małych pomp próbowali opróżnić pierwszą barkę z wody, tak, aby mogła ona swobodnie pływać. Problem jednak w tym, że była to syzyfowa praca, ponieważ barka nie jest szczelna i woda cały czas do niej wpływała.

Być może przełomem będzie zastosowanie dużo większych i wydajniejszych pomp. Takie właśnie zostały zainstalowane na specjalnej platformie, która podpłynęła w okolice stopnia wodnego. Pompują one olbrzymie ilości wody, jednocześnie tłocząc do barki materiał, który ją uszczelnia. Pierwsze efekty już widać - jedna z uszkodzonych barek powoli kładzie się na wodzie. Daleko jednak do tego, by mogła pływać.