Lech Wałęsa w kolejnym blogowym wpisie odniósł się do ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej, który otrzymał od wdowy po Czesławie Kiszczaku teczki TW "Bolka". "Jedna sprawa mnie niepokoi: uwierzono, że dałem się złamać, że jednak mimo wszystko w latach '70 lekko współpracowałem, donosiłem i brałem pieniądze. Nie, nie nie... To nieprawda" - napisał były prezydent.

REKLAMA

Lech Wałęsa stwierdził, że gdyby w latach '70 zgodził się na współpracę to później "nie ryzykowano by z takim rozmachem podrabiania faktów i dowodów". "Pokazywano by te rzekomą zgodę na współpracę, donosy napisane i pokwitowania na branie pieniędzy - wystarczy. Do tego by dodano sprytną rozjaśniającą pisemną argumentację i wystarczy. Tam naprawdę pracowali wybitni fachowcy. I nie popełniliby takiego błędu" - tłumaczył były prezydent.

Na swoim mikroblogu Wałęsa kolejny raz powtórzył następujące tezy: "1]. Nie było mojej zgody na współpracę 2]. Nie dałem się złamać 3]. Nie popełniłem żadnego donosu 4]. Nie brałem pieniędzy". "Uwierzcie wreszcie mnie, a nie SB" - apelował.

Akta wskazujące, że Lech Wałęsa miał podpisać zobowiązanie do współpracy z SB, udzielać jej informacji i brać za to pieniądze to jeden z sześciu pakietów, jakie Maria Kiszczak 16 lutego dostarczyła IPN.
(mn)