Chce do fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma zbudować centrum opisujące wypędzenia. Rada tej fundacji liczy 13 osób. Cztery miejsca obsadza Związek Wypędzonych. Trzech delegatów wysłali bez problemu, ale czwartą jest Erika Steinbach. Jej kontrowersyjność sprawia, że nie dostała niezbędnego poparcia polityków. dla "Bild am Sonntag" powiedziała jednak, że nie zamierza rezygnować i daje rządowi czas do Bożego Narodzenia.

To ma być czas na znalezienie rozwiązania tej sytuacji. Kanclerz Merkel, która w tym temacie oficjalnie głosu nie zabrała, proponowała Steinbach dobre stanowisko z dobrymi pieniędzmi i przywilejami, byle tylko nie drażnić politycznych przeciwników. A tych jest bez liku.

Kandydatura szefowej Związku Wypędzonych nie przeszła już w poprzedniej kadencji Bundestagu. Przeciw była koalicyjna wtedy SPD. SPD, teraz w opozycji, nadal jest przeciw podobnie jak wszystkie inne partie w parlamencie z wyjątkiem części CDU/CSU. Nawet koalicyjna FDP, z Guido Westerwelle na czele, mówi, że woli dobre stosunki z Polską niż kontrowersyjną Steinbach w radzie fundacji.

Związek Wypędzonych i Steinbach uparcie jednak powtarzają, że to jedyna odpowiednia osoba. Wszystko na to wskazuje, że po świętach wiele się nie zmieni - Erika Steinbach walczy o stanowisko, które raczej na nią nie czeka.