Rock do sądu

W pozwie wniesionym do sądu w Kalifornii stwierdzono, że mordercy popełnili zbrodnie pod wpływem utworów tej grupy, których obsesyjnie słuchali, zażywając narkotyki. Rodzice ofiar wnieśli także pozew przeciw kilku firmom płytowym produkującym nagrania "Slayera" i ich dystrybutorom.

15-letnia Elyse Pahler została zamordowana w 1995 roku. Zabójcy zadźgali ja nożem, dusili i najprawdopodobniej - czego w pełni nie udowodniono - uprawiali seks z jej martwym już ciałem. Poprzednio pozywano już kilkakrotnie do sądu w USA twórców utworów nawołujących do przemocy, ale prawie za każdym razem pozwy oddalano, albo pozwani sprawę wygrywali broniąc się argumentem, że chroni ich konstytucyjna zasada wolności słowa (pierwsza poprawka do konstytucji USA). W ten sposób zakończyła się m.in. sprawa pozwu rodziców 19-letniego chłopca, który popełnił samobójstwo po słuchaniu piosenek Ozzy Osborne. Pozew przeciwko producentom filmu "Urodzeni mordercy" w reżyserii Olivera Stone (o parze seryjnych zabójców mordujących dla czystej przyjemności, co w zamyśle reżysera miało być satyrą na eksploatację przemocy przez media) dotarł aż do Sądu Najwyższego, który skierował go z powrotem do sądów niższej instancji. Pozew ten wytoczyła przeciw twórcom filmu wdowa po mężczyźnie zabitym przez parę nastolatków, którzy niedługo przedtem oglądali film nałogowo kilkanaście razy.

Adwokaci rodziców Elyse Pahler używają podobnych argumentów, jakie zastosowano w pozwach przeciw koncernom tytoniowym oskarżonym przez tysiące ofiar palenia, że wpędzają w nałóg papierosowy młodzież, promując w reklamach szkodliwy dla zdrowia produkt. Kładąc nacisk na komercyjny aspekt produkcji kontrowersyjnej muzyki, prawnicy dowodzą, że jej twórcom i producentom nie chodzi o ekspresję artystyczną, tylko o sprzedaż artykułu, który jest szkodliwy dla młodocianych.

00:20