Stopy procentowe w górę o trzy czwarte punktu procentowego, do 1,25 proc. Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała właśnie o drugiej już w ciągu miesiąca podwyżce.

REKLAMA

Rada Polityki Pieniężnej podniosła w środę stopy procentowe. To wzrost największy od ponad dwudziestu lat. Jak wynika z komunikatu banku centralnego, stopa referencyjna została podniesiona o 75 pkt. bazowych, do 1,25 proc. Stopa lombardowa wzrosła o 75 pkt. bazowych, do 1,75 proc. Stopa depozytowa została podniesiona również o 75 pkt bazowych i wynosi 0,75 proc. Stopa redyskonta weksli została ustalona na 1,3 proc., a stopa dyskonta weksli na 1,35 proc.

Taki ruch Rady Polityki Pieniężnej ma pomóc w walce z inflacją. W krótkim terminie to raczej nie pomoże zatrzymać drożyzny. W dłuższym raczej tak.

Podwyżki stóp procentowych nie będą miały żadnego wpływu na obecną sytuację. To nie sprawi, że nagle - z dnia na dzień - inflacja spadnie z 6,8 procent. Spodziewajmy się, że za miesiąc tempo wzrostu cen w sklepach znowu przyspieszy.

Dzisiejsza decyzja przełoży się na sytuację dopiero wiosną. Wówczas wzrosty cen powinny wyraźniej hamować.

Efekt natychmiastowy zauważą osoby z kredytem w polskich złotych. Wyższe stopy oznaczają wyższe oprocentowanie kredytów, a więc wyższe raty. W przypadku przeciętnego kredytu - takiego na 300 tysięcy złotych na 30 lat - miesięczna rata wzrośnie średnio o mniej więcej 150 złotych. To niestety mocno zaboli kredytobiorców.

W ostatnich miesiącach Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzegał przed takim scenariuszem. W akcji "Policz i nie przelicz się" ostrzegali, że kredyty nie będą zawsze tak tanie jak dotychczas. Radzono wręcz, by zdecydować się na droższy kredyt ze stałą ratą.

Jeśli ktoś dopiero myśli o kredycie hipotecznym to ważna informacja jest taka, że kredyty będą trudniej dostępne.

Im droższy jest kredyt, tym bardziej spada dostępna kwota kredytu - podkreśla Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander.

"Czynniki zewnętrzne" zdecydowały o podwyższonej inflacji

W komunikacie opublikowanym po posiedzeniu RPP napisano, że Rada zapoznała się z najnowszą, listopadową projekcją inflacji, która pokazała wzrost prognozowanej inflacji.

"Rada zapoznała się z wynikami listopadowej projekcji inflacji i PKB z modelu NECMOD. Zgodnie z projekcją - przygotowaną przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP oraz uwzględniającą dane dostępne do 21 października 2021 r. - roczna dynamika cen znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 4,8-4,9 proc. w 2021 r. (wobec 3,8-4,4 proc. w projekcji z lipca 2021 r.), 5,1-6,5 proc. w 2022 r. (wobec 2,5-4,1 proc.) oraz 2,7-4,6 proc. w 2023 r. (wobec 2,4-4,3 proc.)" - napisano w komunikacie NBP.

Projekcja pokazuje także wzrost przewidywanego tempa wzrostu PKB. Według komunikatu, roczne tempo wzrostu PKB według projekcji znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 4,9-5,8 proc. w 2021 r. (wobec 4,1-5,8 proc. w projekcji z lipca 2021 r.), 3,8-5,9 proc. w 2022 r. (wobec 4,2-6,5 proc.) oraz 3,8-6,1 proc. w 2023 r. (wobec 4,1-6,5 proc.).

W komunikacie napisano, że podwyższona inflacja wynika w głównej mierze z oddziaływania czynników zewnętrznych i niezależnych od krajowej polityki pieniężnej, w tym istotnie wyższych niż przed rokiem cen surowców energetycznych i żywnościowych na rynkach światowych, wcześniejszych podwyżek cen energii elektrycznej i opłat za wywóz śmieci oraz globalnych zaburzeń w transporcie i funkcjonowaniu łańcuchów dostaw.

"Obserwowany w bieżącym roku istotny wzrost światowych cen surowców, w tym energetycznych i rolnych, a także przedłużające się globalne zaburzenia podażowe spowodowały podwyższenie prognoz inflacji na najbliższe kwartały na świecie i w Polsce. Przy oczekiwanej kontynuacji ożywienia krajowej aktywności gospodarczej oraz korzystnej sytuacji na rynku pracy tworzyłoby to ryzyko utrwalenia się podwyższonej inflacji w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. Aby ograniczyć to ryzyko, a więc dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie Rada postanowiła podwyższyć stopy procentowe NBP" - napisano w komunikacie po środowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.

RPP w komunikacie stwierdziła również, że nadal możliwe jest stosowanie m.in. interwencji na rynku walutowym.

"NBP może nadal stosować interwencje na rynku walutowym oraz inne instrumenty przewidziane w Założeniach polityki pieniężnej. Terminy oraz skala prowadzonych działań będą uzależnione od warunków rynkowych" - napisano w komunikacie.

Prezes Glapiński chciał zaskoczyć rynek

Prezes NBP Adam Glapiński długo przekonywał, że wzrost cen jest wywoływany głównie czynnikami podażowymi - chodzi o ograniczenia w transporcie, drożejące surowce na rynkach światowych czy rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. Eksperci jednak zwracali uwagę m.in. na spory wzrost płac i rosnące oczekiwania inflacyjne.

Z tego też względu już w październiku RPP, dość niespodziewanie, po wielomiesięcznej "gołębiej" komunikacji, podniosła stopy procentowe o 40 punktów bazowych. Była to pierwsza podwyżka stóp od 2012 roku. Glapiński przekonywał, że chciał w ten sposób "zaskoczyć rynek". Jednocześnie dodał, że RPP "nie obniży cen paliw, prądu i gazu", więc inflacja pozostanie w najbliższym czasie na podwyższonym poziomie.