Z 6,6 proc. w październiku do 6,7 proc. w listopadzie - to prognozowany przez ekonomistów wzrost inflacji w Polsce. Gdyby dane te potwierdziły się w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), oznaczałoby to koniec trwającego od marca cyklu spadku tego wskaźnika. Pierwsze dane GUS-u dotyczące inflacji w listopadzie poznamy w czwartek.

REKLAMA

Dane o inflacji za minione 30 dni Główny Urząd Statystyczny podaje ostatniego dnia każdego miesiąca. W połowie następnego miesiąca przekazuje natomiast oficjalny raport o wzroście cen za poprzedni miesiąc.

Dlaczego inflacja w listopadzie może wzrosnąć?

Ze średniej z prognozy ekonomistów wynika, że w listopadzie zobaczymy lekki wzrost inflacji - z 6,6 do 6,7 procent.

Jak ustalił dziennikarz ekonomiczny RMF FM Krzysztof Berenda, inflacja może wzrosnąć z powodu zawirowania związanego z cenami paliw. Przed wyborami utrzymywane były one na niskim poziomie, a po wyborach znacznie wzrosły, rosnąc ekspresowo o nawet 70 groszy. Oznacza to bardziej kosztowny transport wszystkiego, co trafia do naszych sklepów.

Ekonomiści twierdzą, że w czwartek najpewniej zobaczymy, iż w listopadzie inflacja wzrosła. Podobnie może być w grudniu, kiedy inflację podbije drożejący opał.

Od nowego roku grożą nam natomiast wyższe podatki, co też wywinduje inflację.

Inflacja w październiku

Oficjalne dane o inflacji w Polsce w październiku Główny Urząd Statystyczny podał w połowie listopada. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2023 r. wzrosły rok do roku o 6,6 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,3 proc.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w październiku najmocniej spadły ceny paliw - diesla o 20 proc., benzyny o 10 proc. Wpłynęło na to kampanijne utrzymywanie obniżonych cen paliw. Ono zresztą już jest wspomnieniem, bo od wyborów paliwa podrożały już średnio o 60-70 groszy.

Mocno niestety drożeje utrzymanie mieszkania, zwłaszcza ogrzewanie - podał GUS w połowie listopada. Zarówno za prąd, jak i gaz płacimy teraz o 20 proc. więcej niż przed rokiem. Za chemię domową - o 15 procent więcej.