W przyszłym roku Polacy być może popracują o tydzień dłużej i to bez prawa do dodatkowej zapłaty - donosi "Rzeczpospolita". Dodaje, że stracimy też na nadgodzinach. Taki ma być efekt nowelizacji kodeksu pracy, którą zajmie się wkrótce Senat. Już teraz jednak kadrowi i prawnicy biją na alarm.

Na czym polegają zmiany? Zatrudnieni w tej samej firmie mogą mieć po zmianach różną liczbę godzin roboczych, bo od 1 stycznia liczenie tych godzin będzie zależało nie tylko od kalendarza, ale również od ustalonego przez pracodawcę grafiku czasu pracy. Wystarczy, by pracodawca ułożył grafik tak, by dzień wolny z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy - w większości firm to sobota - wypadał w święto. W skali roku przepracujemy wtedy nawet 56 dodatkowych godzin, za które nie dostaniemy dodatkowych pieniędzy.

Eksperci, na których powołuje się "Rzeczpospolita", nie mają wątpliwości, że nowelizacja kodeksu pracy to kolejny bubel prawny. Kadrowi i prawnicy podkreślają, że nowe zasady liczenia wymiarów czasu pracy mogą prowadzić do nadużyć.