Rejs luksusowego statku wycieczkowego Balmoral historycznym szlakiem Titanica sprzed stu lat prześladuje pech. Wczoraj statek zmuszony był zawrócić do Irlandii z powodu choroby jednego z pasażerów.

REKLAMA

Według BBC, kapitan statku Balmoral należącego do firmy Miles Morgan Travel postanowił zawrócić "na wszelki wypadek". Śmigłowiec zabrał chorego ze statku i odstawił go do szpitala. Sam statek do portu nie zawinął.

Problemy zaczęły się już dzień po wypłynięciu

Balmoral wypłynął z Southampton w niedzielę i jeszcze tego samego dnia przypłynął do Cherbourga w Bretanii. Stamtąd skierował się do irlandzkiego Cobh (dawniej znanego jako Queenstown) - ostatniego portu Titanica przed wypłynięciem na Atlantyk.

Jednak z powodu porywistego wiatru statek dotarł do Cobh z opóźnieniem, co wymusiło na organizatorach skrócenie pobytu. Miejski festyn musiano opóźnić o kilka godzin, a program pobytu w mieście został zmodyfikowany.

Symboliczny rejs

W Cobh-Queenstown na pokład Titanica przed stu laty wsiadło 123 pasażerów, w większości Irlandczyków emigrujących do USA. Tylko 44 spośród nich przeżyło katastrofę.

Na pokładzie statku Balmoral znajduje się 1309 pasażerów (tyle samo co na Titanicu), z czego 50 ma związki rodzinne z ofiarami katastrofy, która wydarzyła się przed stu laty. Koszt 12-dniowego wojażu wynosi 5995 funtów szterlingów.

Wielu pasażerów wybrało się w rejs w historycznych strojach z przełomu XIX i XX wieku. W miejscu katastrofy dokładnie w jej setną rocznicę odprawione zostanie nabożeństwo ku czci ofiar.

Następnym etapem rejsu będzie Halifax w kanadyjskim stanie Nowa Szkocja, gdzie pochowano niektórych rozbitków z Titanica wyłowionych przez parowiec Carpathia. Z Kanady statek obierze kurs na Nowy Jork.