"To jest atak na polski naród i na polskie państwo. To jest publicystyka polityczna, która ma służyć celom politycznym. Naród polski jest zohydzony. Po tym czasie, kiedy nas podziwiano, po lutym 2022 roku, cały świat nas podziwiał z powodu tego, jak się pięknie otworzyliśmy na prawdziwych uchodźców wojennych z Ukrainy. Teraz ma pójść w świat przekaz, że to jest jakieś prymitywne, okrutne. A jeszcze okrutniejsze jest państwo polskie" - mówił Jarosław Sellin, pytany o film "Zielona granica".

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Sellin o filmie "Zielona granica": Atak na Polskę

Wiceminister kultury powiedział, że obejrzy najnowszy film Agnieszki Holland "jak będzie jakaś okazja i czas".

Piotr Salak zapytał wiceszefa resortu kultury o to, czy Agnieszka Holland jest wybitnym reżyserem. Uważam, że tak. I niepotrzebnie wykorzystała swój talent, który objawiła w takich filmach jak "Obywatel Jones", "W ciemności", czy "Europa, Europa", talent rozpoznawalnej w całym świecie artystki, reżyserki do uderzenia w naród i państwo polskie. Bo to jest silne uderzenie. Jeżeli ktoś ma taką rozpoznawalność, to się jej po prostu wierzy w świecie. I to jest okrutne w stosunku do nas - odpowiedział Sellin.

W rozmowie pojawił się też wątek ambitnych planów filmowych obecnego rządu. Kilka lat temu politycy PiS powtarzali, że trwają negocjację na temat produkcji polskich filmów historycznych w Hollywood. To były wypowiedzi o tym, że słyszymy, że w środowisku filmowców istnieją pomysły, żeby zrobić dobre polskie historyczne filmy we współpracy z Hollywood. I kiedy byliśmy o to pytani jako politycy, mówiliśmy: "tak, słyszymy, że takie plany są" - stwierdził Sellin.

Zadaniem polityków jest umożliwiać środowisku filmowemu robienie takich filmów. My jesteśmy otwarci na takie umożliwienie. Problem polega na tym, że w środowisku filmowym pomysły na współpracę koprodukcją z Amerykanami pojawiają się rzadko albo wcale - dodał wiceszef resortu kultury.

Piotr Sala zapytał swojego gościa także o aferę wizową. Sellin bronił działań polskiego rządu w tej sprawie.

Po pierwsze dowód na to, że państwo polskie funkcjonuje, że służby funkcjonują. Kiedy się wykryło 268 przypadków wątpliwych starań o uzyskanie wizy pracowniczej do Polski z podejrzeniem korupcji konkretnych jakichś ludzi, którzy próbowali te wizy przyspieszać, to zatrzymano siedem osób, trzy są w areszcie, reszta jest przesłuchiwana. I sprawa jest przez polskie służby badana. Natomiast opozycja próbuje ten temat wykorzystać do mieszania Polakom w głowach trzech rzeczy. Wizy pracownicze, wizy strefy Schengen i nielegalna imigracja ekonomiczna. To są kompletnie różne rzeczy, ale oni to w jednym kotle mieszają i próbują, licząc na niemądrość Polaków wmówić Polakom, że ten problem z tymi wykrytymi, wątpliwymi wizami, których jest mniej niż 300, to jest problem legalizacji nielegalnych imigrantów w Polsce - odpowiedział Sellin.

W rozmowie padło też pytanie o wezwanie ukraińskiego ambasadora przez polski MSZ po wypowiedzi Wołodymyra Zełeńskiego na forum ONZ w Nowym Jorku. Słowa, które padły na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych ze strony prezydenta Ukrainy były naprawdę okrutne w stosunku do Polski i Polaków. Należało przedstawicielowi państwa ukraińskiego na to zwrócić uwagę - powiedział Sellin.

Piotr Salak zapytał też o przekazywanie broni Ukrainie. Wszystko, co mogliśmy Ukrainie daliśmy i co możemy, będziemy dawać. Natomiast to są ograniczone możliwości. My teraz musimy własną armię wyposażać w nowoczesny sprzęt, zastępujący tamten dawny sowiecki - powiedział Sellin.