"Powrót do normalnych stosunków będzie możliwy po tym gdy zakończy się to, co się dzieje w Gazie, ale także dopiero po tym, gdy zmieni się rząd Benjamina Netanjahu" - powiedział w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 Jan Wojciech Piekarski, były ambasador RP w Izraelu. Zdaniem dyplomaty polski MSZ zareagował prawidłowo na zachowanie ambasadora Jakowa Liwne.

REKLAMA

W relacjach polsko-izraelskich pojawiła się potężna wyrwa. W wyniku ataku na konwój humanitarny w Gazie zginął polski wolontariusz. Później ambasador Izraela zamieścił w sieci skandaliczny wpis, w którym zasugerował, że Polacy są antysemitami. Zdaniem Jana Wojciecha Piekarskiego, kryzysu w relacjach między oboma krajami załagodzić nie będzie łatwo.

(będzie trwał) kryzys w naszych uczuciach i stosunkach do wydarzeń, które miały miejsce, czyli tego morderstwa, zabójstwa pracowników organizacji charytatywnej, która pomagała w Gazie. Pozytywem jest to, że w relacjach z Izraelem sprawy zaczęły być bardziej stonowane po bardzo aroganckich słowach ambasadora. Padło w końcu słowo "przepraszam". Nie padło wprawdzie dodatkowo "przepraszamy i prosimy o przebaczenie". Ale słowo "przepraszam" będące wynikiem tego, że prezydent jego kraju również użył tego słowa - powiedział Piekarski.

Czy Liwne powinien zostać wydalony z Polski?

Po wypowiedziach izraelskiego ambasadora, pojawiły się głosy, że polskie władze powinny nawet wydalić dyplomatę z kraju. Z takim rozwiązaniem nie zgadza się Jan Piekarski.

Traktujmy wypowiedzi prezydenta i premiera, jako wypowiedzi płynące z serca, ale mające podtekst polityczny. MSZ jest od tego, żeby prowadzić działania dyplomatyczne, a te działania powinny uwzględniać w pewnej mierze emocje, ale przede wszystkim długofalowe interesy Polski. Nie jest w polskim interesie wydalanie izraelskiego ambasadora z Warszawy. Oznaczałoby to obniżenie rangi stosunków i zamrażałoby nasze możliwości w relacjach z Izraelem. A na tym nam powinno zależeć żeby jednak one były. W 1968 roku zostały zerwane stosunki i trwało to 25 lat. I był to bardzo niekorzystny okres w relacjach polsko-żydowskich - tłumaczył rozmówca Piotra Salaka.

Były ambasador RP wyjaśnia, że relacje między oboma krajami znalazły się w dołku, ale ten okres należy "przetrzymać" i od zera budować stosunki polsko-izraelskie i polsko-żydowskie.

Praca ambasadora jest oceniana przede wszystkim przez MSZ Izraela. My możemy być niezadowoleni z jednej czy drugiej wypowiedzi, ale to nie jest powód by uznać go za persona non grata - stwierdza Piekarski.

Co ze śledztwem i z odszkodowaniem dla rodziny zabitego Polaka?

Polski dyplomata uważa, że domaganie się przez polskie władze dostępu do śledztwa w sprawie izraelskiego ataku - ma jak najbardziej sens. Piekarski nie ma jednak wątpliwości, że śledztwo będzie kontrolowane wyłącznie przez Izrael, który może udzielić polskim służbom dostępu do pewnych informacji, ale - jak uważa były ambasador - nie na poziomie operacyjnym.

Jeśli chodzi o kwestię odszkodowania dla rodziny zabitego Polaka, roszczenie jest słuszne, ale leży wyłącznie w gestii rodziny. To rodzina jest poszkodowana w tej sprawie, a nie państwo polskie. Można oczekiwać, że wcześniej czy później do takiego odszkodowania może dojść - stwierdza Piekarski.

Nastroje antyizraelskie

Czy rząd Benjamina Netanjahu zdaje sobie sprawę z tego, w jaki sposób działania IDF w Gazie wpływają na percepcję Izraela na świecie i w Polsce?

Rządzący w Izraelu zdają sobie sprawę z nastrojów w Polsce, ale nie biorą ich pod uwagę w procesie decyzyjnym. Władze w Izraelu zdają sobie sprawę z antyizraelskich nastrojów w wielu krajach. Na Zachodzie te nastroje są znacznie silniejsze niż w Polsce. U nas naliczyłem grupę dziewiętnastu protestujących, w innych krajach są masowe demonstracje - na ulicach Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych mamy masowe demonstracje - wyjaśnia gość Piotra Salaka.

Jan Wojciech Piekarski uważa, że powrót do normalnych stosunków będzie możliwy "dopiero wówczas, gdy zakończy się to, co się dzieje w Gazie", ale także dopiero, gdy zmieni się obecny rząd w Izraelu.

Trzeba będzie zacząć budowę tych stosunków od początku. Obecnie wysłanie ambasadora do Izraela nie przyniesie żadnych realnych korzyści. Musi nastąpić uspokojenie we wzajemnych stosunkach. Również relacje krajów UE z Izraelem muszą ulec normalizacji. Wiele krajów UE jest o wiele bardziej krytyczna wobec polityki Izraela ws. Palestyńczyków niż Polska, która ograniczała się do pewnych ogólnych oświadczeń. W przypadku wielu krajów UE to jest wprost potępienie polityki rządu Netanjahu - mówi dyplomata.

Piekarski twierdzi, że reakcja polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na zachowanie ambasadora Izraela - była odpowiednia. MSZ nie jest od tego, by ulegać emocjom. Politycy mogą ulegać emocjom, a MSZ powinien aplikować prawa i normy dyplomatyczne, które sprowadzają się do wezwania ambasadora, przedstawienia swoich krytycznych ocen, wręczenia noty protestacyjnej i czekania na reakcję Izraela. Chodzi też o obserwowanie czy ulegnie zmianie retoryka ambasadora - powiedział Piekarski.