"Zupełnie niesłuszna i bezzasadna" jest w opinii gen. Stanisława Kozieja prezydencka blokada nominacji na pierwszy stopień oficerski dla 136 przyszłych oficerów SKW i ABW. Wojskowy krytykował w Rozmowie o 7:00 w internetowym Radiu RMF24 decyzję Karola Nawrockiego. Były szef BBN-u mówił także, że Wenezuela, wokół której koncentrują się teraz wojska USA, może stać się punktem zapalnym większego konfliktu, podobnym do Kuby z czasów zimnej wojny.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gen. Stanisław Koziej mówił w rozmowie z Piotrem Salakiem, że amerykańska inwazja na Wenezuelę jest niewykluczona.
Ekspert podkreślił, że ewentualny ofensywny krok USA może sprokurować odpowiedź świata. Wenezuela, której obecny reżim wspierają Chiny i Rosja, może stać się punktem kryzysu, podobnie jak Kuba w czasach zimnej wojny - uważa generał.
Nie może być tak, że cały rocznik dobrze przygotowanych kandydatów nie dostaje nominacji, tylko dlatego, że politycy się kłócą - mówił z kolei gen. Koziej pytany o prezydencką blokadę nominacji na pierwszy stopień oficerski dla 136 przyszłych oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Gość Radia RMF24 uważa, że to osłabianie naszego kontrwywiadu, choć jak przyznał, służba sobie poradzi.
Młodzi funkcjonariusze będą wykonywać swoje prace, dostawać pensje, ale nie będą oficerami - wyjaśnił.
Piotr Salak przypomniał, że prezydent Nawrocki stwierdził, że szefowie służb, z którymi chciał rozmawiać m.in. na temat awansów oficerskich, odmówili spotkania z nim.
Gen. Koziej tłumaczył, że prezydent, tak samo, jak premier, otrzymuje codzienne lub cotygodniowe raporty służb. Jeśli prezydent chce poruszyć z szefami służb jeszcze jakieś ekstra tematy, powinien po prostu poprosić premiera, aby skierował szefów służb na takie spotkanie. Bezpośrednie zapraszanie szefów służb z pominięciem premiera, to jest właśnie niewłaściwy krok - powiedział. Były wiceminister obrony narodowej argumentował, że nie można wzywać do siebie czyichś podwładnych z pominięciem ich szefa. To jest tak samo, jak gdyby premier raptem zaprosił ministra Boguckiego na naradę do siebie, pomijając prezydenta - dodał, określając całą sytuację jako "błąd techniczno-organizacyjny lub celowy" ze strony gabinetu głowy państwa.
Widać, że prezydent się strasznie rozpycha, chce być traktowany, czy jego otoczenie raczej taką filozofię wyznaje, że prezydent jest szefem i przełożonym, szefem państwa i przełożonym wszystkich władz w państwie, przełożonym rządu. Tymczasem tak nie jest - podkreślił generał.
Gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 gen. Stanisław Koziej mówił, że nie jest zwolennikiem obowiązkowej służby wojskowej.
Jestem zwolennikiem stworzenia takiego systemu, który by zachęcał wszystkich ochotników, którzy chcieliby służyć w armii. Stwarzał im lepsze warunki, przyciągał ich (...). W tym kierunku raczej powinniśmy iść - doprecyzował.
Były szef BBN-u mocno podkreślił, że Polska powinna stworzyć system, dzięki któremu ludzie będą chcieli wstępować do aktywnej rezerwy.
To znaczy: cywil pracuje normalnie, zawodowo, ale jednocześnie jest w rezerwie i co jakiś czas przechodzi przeszkolenia - powiedział generał.
Pytany o wydatki na obronność, stwierdził, że armia dostaje wystarczająco duże pieniądze, ale w ostatnim czasie zabrakło m.in. audytów poprzednich programów zbrojeniowych, co może prowadzić do marnotrawstwa.
Moim zdaniem klasycznym przykładem kontynuacji błędu jest zakup stu śmigłowców szturmowych Apache. Bardzo drogich systemów, które dzisiaj z powodzeniem mogą być w swojej dużej części zastępowane przez drony uderzeniowe bezpośrednio na polu walki - podsumował generał.