"Górnicy są poddani od wielu lat populizmowi polityków, którzy obiecują im gruszki na wierzbie" - mówi w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 i RMF FM Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. Jego zdaniem, wynika to z faktu, że politycy kupują sobie głosy, obiecując reformy górnikom, które nie są potem podejmowane. "Niestety nasze górnictwo odchodzi powoli do historii" - dodaje polityk i zaznacza, że polskie kopalnie w większości są trwale nierentowne.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Trwale nierentowne kopalnie, które nie mają żadnych szans, aby uzyskać rentowność, muszą być zlikwidowane, tak jak miało to miejsce w przeszłości. Przecież w czasach rządów Jerzego Buzka z górnictwa odeszło sto tysięcy ludzi w ciągu czterech lat, co otworzyło drogę do likwidacji dwudziestu trzech kopalń, częściowo bądź całkowicie nierentownych, co z kolei umożliwiło dojście do rentowności całej branży - stwierdza polityk.
Jastrzębska Spółka Węglowa była podobnie jak całe polskie górnictwo od co najmniej dziesięciu lat fatalnie zarządzana. Należy zapytać się zarówno rady nadzorczej w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, jak i zarządu, dlaczego dopuszczono do takiej sytuacji, w której spółka generuje tak potężne straty - dodaje.
Pytany o to czy projekt nowelizacji ustawy o górnictwie, nad którym dzisiaj będzie pracował rząd, wygląda sensownie, odpowiada: Wygląda sensownie. Tylko że zadaję sobie pytanie, dlaczego tę ustawę nie przygotowano dwa lata temu? Przecież taką ustawę przygotowuje się dość szybko. (...) Ta ustawa jest konieczna i racjonalna. Jej realizacja, która otwiera drogę do redukcji zatrudnienia na zasadzie dobrowolności, czyli stosowania różnych działań osłonowych, odpraw jednorazowych czy urlopów górniczych, ona otwiera drogę do likwidacji trwale nierentownych mocy produkcyjnych i na to nie ma rady. W górnictwie wydajność pracy w ostatnich latach spadła, co jest ewenementem, bo zawsze rosła.
Wcześniej przez chyba siedem lat - jest taki raport Najwyższej Izby Kontroli - do górnictwa dopłacono więcej niż wynosiły wszystkie wpływy z górnictwa w formie podatków, opłat środowiskowych - stwierdza Steinhoff.
Podam tylko przykład Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W latach 2021-2024, czyli przez cztery lata koszty pracy wzrosły o 54 procent, natomiast ceny węgla spadły o 29 procent, a przychody spadły o 18 procent. Więc mamy wyniki takie, które są konsekwencją niefrasobliwości czy niekompetencji zarządu i rady nadzorczej, bo przecież nie można mieć pretensji do związkowców, że oni przedstawiają takie czy inne oczekiwania płacowe, no bo taka jest rola związków zawodowych. Ale ja zadaję pytanie, co w tym czasie robił zarząd spółki? A przede wszystkim, jaką rolę w tym chocholim tańcu miała rada nadzorca? Przecież ta odpowiedzialność się nie rozmywa. Co robił minister aktywów państwowych? Także mam nadzieję, że nowy minister aktywów państwowych pan minister Balczun (...) weźmie się za ten problem - tłumaczy były wicepremier.
Ma przyszłość pod warunkiem, że będzie dobrze zarządzany. Jak można dopuścić do sytuacji, w której rosną płace, a równocześnie spada wydajność pracy, a równocześnie spadają ceny węgla, przychody i tak dalej, i tak dalej. Więc trzeba tam ustanowić kompetentną radę nadzorczą, kompetentny zarząd. Natomiast z tym widzę, są potężne problemy. W radach nadzorczych zasiadają ludzie, którzy często nie mają absolutnie żadnego pojęcia, żadnego doświadczenia biznesowego w górnictwie - zaznacza Steinhoff.
Jak były minister gospodarki ocenia pomysł udziału przemysłu zbrojeniowego w restrukturyzacji JSW?
Zdecydowanie uważam to za nierealny pomysł i nieracjonalny. To jest próba przerzucenia kosztów restrukturyzacji tej spółki na rzecz przemysłu zbrojeniowego, czyli inaczej mówiąc wrzucenia kosztów tej restrukturyzacji w wydatki na obronność. Nie powinno mieć to miejsca. Absolutnie to nie jest dobry kierunek - przyznaje.
Jak porównuje tamtą restrukturyzację z czasów, kiedy sam był w rządzie Jerzego Buzka z obecną? To znaczy w tej chwili w ogóle nie ma żadnej restrukturyzacji, więc nie można tego porównywać. Ja tylko powiem, że w warunkach spokoju społecznego, bo cały czas trwał wówczas dialog z partnerami społecznymi, udało się przeprowadzić najszybciej w Europie restrukturyzację branży. Odeszło sto tysięcy ludzi, co otworzyło drogę do likwidacji trwale nierentowanych kopalń. I tutaj nie ma potrzeby wymyślania nowych mechanizmów - odpowiada.
Recepta jest prosta. Trwałe, nierentowne kopalnie, które nie mają żadnych szans na rynku, muszą być zlikwidowane po to, żeby dobre kopalnie mogły funkcjonować. Przecież my doszliśmy w tej chwili do absurdu, że dotowanie wydobycia węgla w kopalniach trwale nierentownych kwotą ośmiu miliardów złotych rocznie powoduje wielkie problemy również najlepszej kopalni w Polsce, Bogdanki, która ma wydajność pracy trzy razy większą niż kopalnie górnośląskie. Nie może zwiększać wydobycia, bo tego węgla nie ulokuje na rynku - zaznacza były wiceperemier.
Pytany o zieloną transformację na Śląsku, stwierdza: Śląsk jest zupełnie innym miejscem w tej chwili w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia na początku transformacji. Transformacja w energetyce i ciepłownictwie jest nieuchronna. Redukcja po pierwsze emisji dwutlenku węgla, ale również redukcja emisji różnych związków siarki, azotu i tak dalej jest koniecznością. Musimy mieć tą świadomość, że odchodzimy od paliw kopalnych.
Od dłuższego czasu biję na alarm, że Polska nie ma w tej chwili jako państwo aktualnej polityki energetycznej. Jeszcze raz podkreślam - aktualnej! Na ministrze gospodarki czy ministrze do spraw energii ciąży obowiązek aktualizacji polityki energetycznej państwa. Tą politykę energetyczną państwa nie zaktualizowano jeszcze w czasach rządu PiSu, ale również nie zaktualizowano w czasach rządu Platformy. Odnoszę wrażenie, że my koncentrujemy się na taktyce, która jest ustalana w stosunku do nieznanej strategii - dodaje.
Pytany o to jak ocenia tempo rozwoju OZE, odpowiada: Pozytywnie. Otóż program Mój Prąd dał potężny impuls rozwojowy fotowoltaiki w Polsce. Pojawiło się wiele instalacji. My produkujemy potężne ilości już w tej chwili energii elektrycznej w fotowoltaice. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że to są źródła niestabilne, podobnie jak źródła wiatrowe. Niemniej jednak trzeba pamiętać o tym, że przyrost mocy w fotowoltaice mieliśmy z tego, co pamiętam najwyższy w Europie.
Także to się rozwija dość szybko i jeżeli zaglądam na stronę internetową PSE, to w dzień, w którym nieźle wieje i świeci słońce, my mamy połowę energii elektrycznej, połowę mocy pochodzących z odnawialnych źródeł energii. A to się przekłada na niższe zużycie węgla. Czyli inaczej mówiąc, to otwiera drogę do likwidacji tej fali nierentownych mocy produkcyjnych w wydobyciu węgla. I tu jest jedna taka moja uwaga. No około 30 procent, tak mówią o tym wyniki badania opinii publicznej w górnictwie, około 30 procent załogi Polskiej Grupy Górniczej deklaruje wolę dobrowolnego odejścia. Więc lepiej za pieniądze polskiego podatnika stworzyć warunki do przekwalifikowania górników, tak jak kiedyś to miało miejsce do odejścia na urlopy górnicze i tak dalej, niż dotować nikomu niepotrzebny węgiel - mówi w Radiu RMF24 Janusz Steinhoff.