"Za rządu Prawa i Sprawiedliwości ta bezwładność trwała dokładnie 13 dni, a nawet 12. Za rządów Platformy Obywatelskiej - powołuje się na dzisiejszy artykuł Wirtualnej Polski - 595 dni i licznik bije nadal" – mówił o działaniach w sprawie działki pod Centralny Port Komunikacyjny Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK i poseł PiS w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

M. Horała: Za rządu PiS bezwładność trwała 13 dni. Za rządów PO - 595

Pana Szłapkę to jeszcze muszę dokładnie przeanalizować, czy to by się nie nadawało na pozew o zniesławienie. Wczoraj wieczorem przedstawiciele rządu wymachiwali moim pismem z 8 grudnia, gdzie piszę do KOWRu, żeby nie sprzedawać tej działki - zapowiedział poseł.

Na uwagę gospodarza rozmowy Michała Zielińskiego, że Horała odpowiedział 8 grudnia na pismo od CPK, które zostało wysłane 24 listopada, wyjaśnił: Oczywiście udają, że nie wiedzą, jak działają procedury w administracji, bo to, że 24 listopada ktoś do mnie wysłał pismo, to nie znaczy, że ja je czytam, bo ono przychodzi na biuro podawcze, jest dekretowane, opiniowanie przez urzędników. Jeżeli sprawa dotyczy kwestii prawnych, zazwyczaj ma też opinię prawnika. Trafia do mnie, ja zlecam przygotowanie odpowiedzi. Przygotowywana odpowiedź, przechodzi tą drogę - wyjaśnił.

Dzisiaj rano mamy nowy artykuł Wirtualnej Polski, która analizuje, co się działo po 13 grudnia z tą działką. I nie zgadnie pan. Przez 595 dni pan Maciej Lasek realnie nic z tą sprawą nie zrobił - zaznaczył Horała.

Ja i podległe mi instytucje robiły w tej sprawie wszystko, co było w naszych kompetencjach. Niestety przestały robić po zmianie pełnomocnika rządu. (...) To są słowa pana Laska. Jeszcze 8 grudnia, nie wiedząc o tym, że ta działka w międzyczasie została sprzedana, CPK nie zostało o tym poinformowane przez KOWR, wysyłałem pismo, żeby jej nie sprzedawać. Kiedy się CPK, neoCPK w ogóle dowiedziało, że do sprzedaży doszło? W kwietniu 2024 roku - pytał polityk.

Jak można było zaradzić sytuacji?

Jest jeszcze jedno podstawowe pytanie (...). Ten nadmierny wzrost wartości tej działki wynika z umiejscowienia w tym miejscu tego miasteczka przemysłowo-magazynowego. Linia kolejowa nie jest problemem, bo ten wąski pasek pod linię kolejową i tak w razie czego podlega wywłaszczeniu na rzecz Skarbu Państwa. To centrum magazynowe jest tam umiejscowione nie dlatego, że musi tam być umiejscowione, tylko dlatego, że był to grunt Skarbu Państwa, w związku z czym tam je planowaliśmy. Z chwilą, kiedy przestał to być grunt Skarbu Państwa, CPK powinno to centrum zaplanować w innym miejscu. Nie ma obiektywnych przyczyn, żeby było akurat tam. Dlaczego przez dwa lata to się nie zmieniło? Dlaczego jeszcze pod koniec zeszłego roku, czyli w rok po tym, jak to już była prywatna działka, pan Maciej Lasek nadal to centrum w planie zagospodarowania otoczenia CPK umiejscawia na tej prywatnej już działce, co prowadzi do przysporzenia jej wartości właśnie takiej, jaka jest opisana - mówił gość Rozmowy o 7:00.

Jak można było nie dopuścić do tej sytuacji? No, KOWR powinien nie sprzedać tej działki - odpowiedział.

To nie była działka na terenie CPK, czyli lotniska, węzła i tak dalej, tylko w otoczeniu. Więc na samym terenie CPK to nie tylko, że te działki w takim wykazie były i były przekazywane do CPK, ale również co do nawet działek pierwotnych CPK miało prawo pierwokupu. Natomiast poza terenem CPK, no to już ja mogłem jako pełnomocnik wnioskować do różnych instytucji, żeby te działki przekazały na rzecz CPK, no bo uznajemy, że ona jest gdzieś tam w okolicy, byłaby przydatna, choć nie niezbędna pod jakąś tam inwestycję. No ale to już decyzja była owych instytucji, w tym przypadku KOWR-u, czy taką działkę da, czy nie da. Tak wyglądał system prawny. No i tu KOWR z tych swoich kompetencji skorzystał. Niestety w sposób, który możemy ocenić jako niedopuszczalny i taki, który nie powinien mieć miejsca. Niestety tak się stało i za to osoby odpowiedzialne powinny oczywiście odpowiedzialność ponieść. Trwa wyjaśnianie komu konkretnie, kto tylko tam w Ministerstwie Rolnictwa może nie wiedział, może był wprowadzony w błąd, a kto tutaj działał w złej wierze - mówił w Radiu RMF24.

Dlaczego w tej sprawie nie alarmowałem opinii publicznej czy służb? Otóż po pierwsze dlatego, że do momentu, kiedy opuściłem swoje stanowisko, nie miałem informacji, że ta działka została sprzedana, więc opuszczałem stanowisko w stanie wiedzy takim, że składamy sprzeciw. No domniemam, że KOWR nie sprzeda, więc nie ma tego przestępstwa, o którym by należało służby powiadamiać, czy podejrzenia przestępstwa, o którym należy opowiadać. 13 grudnia 2023 roku utraciłem dostęp do dokumentów, przestałem być stroną w sprawie i tak dalej, i tak dalej. To już potem przejął pan Maciej Lasek - zaznaczył Horała.

To nie jest teren samego CPK, to jest plan zagospodarowania otoczenia CPK i ten plan należy po prostu zmienić i przenieść te obiekty na inną działkę, która należy do Skarbu Państwa lub do CPK bezpośrednio. Była nowa wersja tego planu, tak jak mówię pod koniec roku 2024, a więc kiedy ta działka od roku już była prywatna i nadal na tej prywatnej działce takie centrum było planowane. Tego nie rozumiem. (...) Tak się składa, że i CPK i pan Lasek się dowiedzieli po kwartale, po 100 dniach, a do mnie jest pretensja o dziesięć dni. (...) Dowiedzieli się, wiedzą i nadal na tej działce planują tego rodzaju przedsięwzięcie, które to przedsięwzięcie tak nadzwyczajnie zwiększa wartość tej działki? Tego nie rozumiem. To jest do wyjaśnienia, no pewnie również do wyjaśnienia w rozumieniu postępowań odpowiednich służb - tłumaczył poseł PiS.

Kto jest odpowiedzialny?

Jak polityk ocenia deklaracje byłego ministra rolnictwa Roberta Telusa, że ten nie wiedział o tej sprawie? Akurat tam jest podpis wiceministra, więc dopuszczam możliwość, że nie wiedział, choć no nie chcę występować w roli adwokata mojego kolegi ministra i kolegi posła. Siedzimy prawie obok siebie w ławie poselskiej. Jest to niezwykle sympatyczny, ciepły, fajny człowiek tak prywatnie. Natomiast w tej sprawie każdy odpowiada za siebie i musi przedstawić działania, które podjął. Ja przedstawiam, media to opisują - pan premier Tusk powiedział, że po otrzymaniu pisma 24 listopada nic nie zrobiłem, a już wieczorem przekazał, że zrobiłem, tylko ich zdaniem o parę dni za późno. No nawet jak za późno, to jednak nadal się coś robi, a nie nic. Więc kolejne pomówienie. Każdy z nas tutaj już musi przedstawić swoje działania i w sposób wiarygodny wytłumaczyć, jeżeli chce swoje dobre imię obronić - przyznał były pełnomocnik rządu ds. CPK.

W tej sprawie było kilka instytucji, kilka osób, które miały swoje zakresy odpowiedzialności i czasy odpowiedzialności i należy każdą z nich bardzo szczegółowo dokładnie rozpisać, rozliczyć, jakie działania podejmowała, nie podejmowała. O czym wiedziała, a o czym nie wiedziała. I pomijając tu insynuacje pana Szłapki, pana Tuska, jeżeli czytamy te artykuły, które dotyczą sprawy, no to tam zawsze jest przedstawiane, że CPK akurat w tej sprawie, podległa mi instytucja, działała jak należy, KOWR nie działał jak należy i neo- CPK to CPK już za nowej władzy nie działało jak należy. I tak po prostu jest - powiedział Horała.

Tam w umowie i w akcie wieczystym jest, w księdze wieczystej jest, są zapisane warunki, po których spełnieniu KOWR może tę działkę odkupić po cenie nabycia. Nie dostrzegam przez ostatnie dwa lata jakichś działań zmierzających do tego, żeby wywołać zaistnienie któregoś z tych warunków. A jest ich tam sporo i one są możliwe do wykonania. I wtedy po cenie nabycia nabywca musi tę działkę KOWRowi odkupić - tłumaczył poseł.

Te osoby po takiej umownej naszej stronie, które choćby potencjalnie mogą być osobiście za sprawę odpowiedzialne, zostały zawieszone. Kto został zawieszony po drugiej stronie? No oczywiście nikt. Tak właśnie mówiliśmy o tym, że do mnie jest jakiś zarzut, że przez dosłownie ostatnie kilka dni pełnienia urzędu, dostępu do dokumentów i tak dalej, być może zrobiłem zbyt mało, choć robiłem, co sam przyznaję, a potem przez 595 dni dokładnie jak artykuł napisał, nic nie zrobiono. I kto jest za to zawieszony? Kto odpowiada? Kto w ogóle poczuwa się, żeby jakoś wyjaśnić, co w tej sprawie robił? No nikt. Więc jednak różnica tutaj jest. W każdej dużej formacji znajdują się czasem czarne owce i czasem zdarzy się jakaś osoba nieuczciwa. Pytanie, jak reaguje na to kierownictwo i czy jest na to przyzwolenie? Czy jest ta nieszczęsna doktryna Neumanna, czy nie, mówimy trudno nawet nasi ludzie, nawet może i znani, i lubiani, i fajni, ale jeżeli coś złego zrobili, no to jak nie wyjaśnią, nie wytłumaczą, nie udowodnią to dalszej współpracy nie będzie. Takiej postawy by należało oczekiwać właśnie od wszystkich formacji, od Platformy Obywatelskiej na czele. Chociaż jakby tak tam zaczęli zawieszać, to nie wiem, kto by się został niezawieszony - mówił w Radiu RMF24.

Słuchaj Radia RMF24