"Największym przegranym jest Donald Tusk, który wrócił do polskiej polityki pod hasłem sprawczości" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM politolog, prof. Rafał Chwedoruk, pytany o to, kto najbardziej traci na sporze o ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie. "W tym wypadku jest to deficyt sprawczości na najbardziej elementarnym poziomie - dotyczącym własnej partii politycznej i jednego z jej bastionów" - zauważył ekspert.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Gość RMF FM nie zgodził się z tezą, że najwięcej na sporze wokół sprzedaży alkoholu w stolicy traci jej prezydent - Rafał Trzaskowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Myślę, że obecny prezydent Warszawy aż tak wiele do stracenia w obecnej sytuacji nie ma. Musi liczyć, jeśli chce pozostać w poważnej polityce, na jakieś poważniejsze zamieszanie, rozpoczynanie na nowo po liberalnej stronie. Nie sądzę, żeby w jego wypadku to miało jakieś znaczenie - zauważył prof. Rafał Chwedoruk.
Zdaniem prof. Chwedoruka "w Platformę Obywatelską jest wpisany dualizm, który często paraliżuje wewnątrz tę partię".
Z jednej strony Platforma stała się partią ciepłej wody w kranie, zdrowego rozsądku, umiaru, wrażliwą na postulaty różnych grup obywateli i zdolną do pozyskiwania poparcia, często odległych od siebie grup wyborców - analizował politolog.
Z drugiej strony Platforma jako partia o korzeniach liberalnych, ugrupowanie zdolne do rządzenia przez wiele lat, z natury rzeczy stała się punktem odniesienia dla różnych wpływowych grup lobbystycznych, które wiedzą, że stawianie na kartę tej partii może się opłacić. Myślę, że mamy do czynienia dokładnie z taką sytuacją - sugerował gość Piotra Salaka, odnosząc się do wycofania projektu ws. nocnej prohibicji w Warszawie.
W rozmowie pojawił się też temat kontrowersji wokół edukacji zdrowotnej. Zdaniem Chwedoruka to dziś mniejszy problem dla władzy niż porażka nocnej prohibicji w Warszawie.
Kwestia edukacji zdrowotnej w szkołach jest kwestią dosyć relatywną. Za kilka tygodni nikt nie będzie do końca o tym pamiętał. Pragmatyka życia szkół spowoduje, że ten przedmiot gdzieś tam będzie sobie egzystował - w jednych szkołach poważnie traktowany, w innych pobocznie - tłumaczył gość RMF FM. Jego zdaniem zwolenników edukacji zdrowotnej jest w społeczeństwie nieco więcej niż przeciwników tego przedmiotu.
Zdaniem politologa rządzący nie wybrali optymalnego momentu na wprowadzenie do szkół nowego przedmiotu, dotykającego kontrowersyjnych tematów. Jak przypomniał, doszło do tego "chwilę po wyborach prezydenckich, które nie zakończyły się sukcesem obozu władzy, chwilę po tym, jak dyskurs polityczny w wielu aspektach przesunął się w Polsce w prawo".
Mamy do czynienia z trudnymi zjawiskami w gospodarce światowej, europejskiej i polskiej. W każdej chwili możemy oczekiwać zarówno wzrostu koniunktury gospodarczej, gdyby szczęśliwie wojna na Ukrainie się zakończyła, jak też możemy oczekiwać zjawisk recesyjnych czy ujawnienia się skali problemu zadłużenia. W takim momencie wielu wyborców może postrzegać wszelkie zagadnienia bliskie temu, co w Stanach Zjednoczonych nazwano culture wars jako tematy zastępcze. To nigdy nie służy komuś, kto takie tematy, nawet jeśli one obiektywnie są bardzo istotne, przedstawi opinii publicznej - analizował gość Piotra Salaka.
Jeśli nie chcesz, aby umknęła Ci jakakolwiek Rozmowa w RMF FM, subskrybuj nasz kanał na YouTube.