Co za emocje w dzisiejszym El Clasico! Real Madryt i FC Barcelona zmierzyły się w niedzielę na odnowionym Santiago Bernabeu w Madrycie, a stawką była pozycja lidera w La Lidze. Z pojedynku zwycięsko wyszli Królewscy z wynikiem 2:1.

REKLAMA

Z niedzielnego spotkania Realu Madryt z FC Barceloną zwycięsko wyszli Królewscy, którzy od początku meczu dominowali na boisku. Wygraną utrzymali się na pozycji lidera w hiszpańskiej La Lidze.

Wśród drużyny gości zabrakło Roberta Lewandowskiego, który zmaga się z kontuzją, a także trenera Katalończyków Hansiego Flicka - ten został zawieszony na jeden mecz i nie poprowadził swojej drużyny. Z Polaków na boisku zobaczyliśmy natomiast Wojciecha Szczęsnego, który kilkakrotnie ratował swój zespół z opresji, jednak to nie wystarczyło, by pokonać Real.

"Królewscy" triumfują w pierwszej połowie

Kibice zgromadzeni na stadionie oraz przed telewizorami byli dziś świadkami niezwykle intensywnej i pełnej zwrotów akcji pierwszej połowy El Clasico.

Już od pierwszych minut spotkania gospodarze narzucili wysokie tempo gry, przejmując inicjatywę i spychając rywali do defensywy. Statystyki mówią same za siebie - Real oddał aż 12 strzałów, z czego 7 było celnych. Barcelona odpowiedziała 7 próbami, 4 razy zmuszając bramkarza "Królewskich" do interwencji.

Sędzia główny musiał dwukrotnie korzystać z systemu VAR, co zaowocowało anulowaniem dwóch bramek. Emocje sięgnęły zenitu, gdy po jednym z ataków Realu arbiter wskazał na wapno, przyznając gospodarzom rzut karny. Jednak po analizie wideo decyzja została cofnięta.

Wynik otworzył napastnik Realu Madryt Kylian Mbappe, który w 22. minucie meczu idealnie wyszedł do sytuacji sam na sam i strzelił bramkę! Szczęsny miał piłkę na nodze, ale strzał był za silny.

17 minut później do remisu doprowadził Fermin Lopez, który uderzył z okolic jedenastego metra i umieścił piłkę w bramce.

"Królewscy" szybko odpowiedzieli i w 43. minucie Jude Bellingham doprowadził do przewagi 2:1.

Jednym z bohaterów pierwszej połowy był bez wątpienia Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz Barcelony popisywał się znakomitymi interwencjami, kilkukrotnie ratując swój zespół przed utratą bramki.

Druga połowa bez bramki, ale nie bez emocji

W drugiej połowie meczu emocje nie opadły ani na chwilę. Już w 49. minucie Real Madryt domagał się rzutu karnego po zagraniu ręką Erica Garcíi, jednak sędzia początkowo nakazał grać dalej. Po interwencji VAR arbiter zdecydował się jednak podyktować jedenastkę. Kylian Mbappé nie zdołał jednak pokonać Wojciecha Szczęsnego, który obronił strzał Francuza.

Po tej sytuacji Barcelona przejęła inicjatywę, dłużej utrzymując się przy piłce i próbując rozmontować defensywę rywali. Najgroźniejszą okazję miał Fermín, jednak nie zdołał oddać skutecznego strzału na bramkę Courtoisa. Real odpowiadał kontratakami, ale żadna z drużyn nie stworzyła klarownych sytuacji.

W końcówce spotkania obie strony dokonywały zmian, lecz tempo gry nieco spadło. W doliczonym czasie gry Jules Koundé miał szansę na zdobycie bramki, jednak nie opanował piłki w polu karnym. Sędzia doliczył dziewięć minut, a emocje sięgnęły zenitu w ostatniej akcji, gdy Pedri otrzymał czerwoną kartkę za faul na Aurelienie Tchouaménim. Po meczu doszło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn.

Real Madryt vs. FC Barcelona - składy

Real Madryt: Courtois, Carreras, Huijsen, Militão, Valverde, Güler, Tchouaméni, Camavinga, Vinicius, Bellingham, Mbappé.

Ławka rezerwowych: Łunin, Carvajal, Endrick, Rodrygo, Trent, Gonzalo, Asencio, Ceballos, Fran García, Brahim, Mendy, Mastantuono.

FC Barcelona:

Szczęsny, Balde, Cubarsi, Kounde, Eric Garcia, Pedri, Fermin, de Jong, Rashford, Yamal, Ferran.

Ławka rezerwowych: Araujo, Casadó, Martin, Bernal, Jofre, Dro, Roony, Toni, Kochen, Eder Aller, Espart.