Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z norweskim Molde 2:3 w pierwszym meczu fazy pucharowej Ligi Konferencji. Do przerwy legioniści grali bardzo słabo i stracili po prostych błędach aż trzy bramki. W drugiej części spotkania udało się odrobić część strat po golach Josue oraz Rafała Augustyniaka. Przyszłotygodniowy rewanż będzie więc ciekawy, bo ostatecznie Legia wyjedzie z Norwegii tylko z jedną bramką straty.

REKLAMA

Trener Legii Kosta Runjaic zaskoczył już przed meczem. W wyjściowym składzie znalazł się bowiem debiutant Qendrim Zyba. Reprezentant Kosowa został wypożyczony zimą z FK Ballkani. Przed pierwszym gwizdkiem było sporo niewiadomych. Ekipa Molde FK w grudniu zakończyła sezon w lidze norweskiej i od tego czasu rozgrywała tylko spotkania towarzyskie. To miał być dla tej ekipy pierwszy w tym roku mecz o stawkę. Legia takie przetarcie w postaci ligowego meczu z Ruchem Chorzów miała już za sobą. Wszystko to jednak szybko straciło jakiekolwiek znaczenie.

Niestety nie minęło nawet pół godziny, a legioniści przegrywali już trzema bramkami. Po niespełna kwadransie gry świetne podanie na prawą stronę boiska dostał Linnes. Dośrodkował płasko w pole karne, a tam do piłki pierwszy dopadł Gulbrandsen. Norweski napastnik kilka minut później podwyższył na 2:0. Tym razem wykorzystał niepewną interwencję Kacpra Tobiasza, który po strzale jednego z rywali nie zdołał złapać piłki. Trafila ona wprost pod nogi pędzącego napastnika Molde.

Trzeciego gola dla norweskiej drużyny zdobył Kaasa, który najpierw ograł w śmiesznie łatwy sposób Steve’a Kapuadiego, a potem spokojnie wpakował piłkę do bramki. Do przerwy działo się już niewiele. Legia nie stworzyła żadnego poważnego zagrożenia pod bramką.

Jedynym wyjściem była terapia szokowa. Trener Runjaic zdecydował się w przerwie na takie rozwiązanie, wprowadzając czterech nowych piłkarzy. Na murawie zameldowali się: Bartosz Kapustka, Rafał Augustyniak, Marco Burch i Ryoya Morishita. Japończyk rozruszał trochę grę Legii dzięki swojej dynamice i szybkości. W 54. minucie w słupek strzelił z dystansu Kapustka.

Wreszcie w 63. minucie gola dla Legii zdobył Josue. Po dośrodkowaniu Pawła Wszołka jeden z obrońców wybił piłkę głową. Dopadł do niej Portugalczyk i soczystym strzałem z pierwszej piłki dał kolegom nadzieję na poprawienie wyniku. Kolejny sygnał, że sytuacja nie jest stracona, dał Augustyniak. Zdobył po strzale głową drugiego gola. Ten gol to także zasługa świetnego dośrodkowania Juergena Elitima.

W końcówce spotkania piłkarze ze stolicy mogli pokusić się nawet o wyrównanie. Nie udało się, ale patrząc na mecz z perspektywy pierwszej połowy końcowy wynik trzeba uznać za przyzwoity. Rewanż w Warszawie za tydzień 22 lutego. Pierwszy gwizdek na stadionie przy Łazienkowskiej o 21:00. Legia dzięki skutecznej grze w drugiej połowie ma ciągle realne szanse na awans.

Molde FK - Legia Warszawa 3:2 (3:0)

Bramki: 1:0 Fredrik Gulbrandsen (12), 2:0 Fredrik Gulbrandsen (19), 3:0 Markus Andre Kaasa (24), 3:1 Josue (64), 3:2 Rafał Augustyniak (71).

Żołte kartki - Molde FK: Kristian Eriksen, Anders Hagelskjaer, Eirik Hestad, Martin Linnes, Niklas Odegard; Legia Warszawa: Juergen Elitim, Josue.

Sędziował: Enea Jorgji (Albania).

Molde FK: Oliver Petersen - Martin Linnes, Eirik Haugan, Anders Hagelskjaer, Kristoffer Haugen, Mathias Lovik - Kristian Eriksen, Mats Moller Daehli (83. Eric Kitolano), Markus Andre Kaasa (72. Eirik Hestad) - Fredrik Gulbrandsen (86. Niklas Odegard), Magnus Wolff Eikrem (72. Veton Berisha).

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi (46. Marco Burch), Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Qendrim Zyba (46. Rafał Augustyniak), Juergen Elitim, Patryk Kun (46. Ryoya Morishita) - Josue, Tomas Pekhart (46. Bartosz Kapustka), Maciej Rosołek (66. Blaz Bramer).