Dwa gole, zwroty akcji i kilka dobrych okazji dla jednych i drugich - tak w skrócie można podsumować starcie reprezentacji Polski i Holandii na PGE Narodowym w Warszawie. Choć Polacy po pierwszej połowie prowadzili 1:0, to ostatecznie musieli podzielić się punktami z "Oranje". Biało-Czerwoni pokazali jednak bardzo dobry futbol.

REKLAMA

Oba zespoły wystąpiły osłabione. W ekipie gospodarzy kontuzje wyeliminowały m.in. bramkarza Łukasza Skorupskiego, Jana Bednarka i Krzysztofa Piątka, a za kartki pauzowali (obecni na zgrupowaniu) Bartosz Slisz i Przemysław Wiśniewski. Trener Jan Urban nie powołał dodatkowej "szóstki", czyli zawodnika grającego na pozycji Slisza, a w piątkowy wieczór zdecydował się na ofensywne ustawienie, w drugiej linii m.in. z Michałem Skórasiem, Sebastianem Szymańskim i Jakubem Kamińskim.

Już po trzynastu minutach Urban musiał skorygować swój plan, ponieważ kontuzji doznał Szymański i w jego miejsce wszedł Bartosz Kapustka.

Wśród Holendrów brakowało przede wszystkim uznawanego za jednego z najlepszych prawych obrońców na świecie Denzela Dumfriesa oraz m.in. doświadczonego napastnika Wouta Weghorsta. Obaj strzelali Polakom gole w ostatnich kilkunastu miesiącach. Pierwszy z nich we wrześniowym meczu w Rotterdamie (1:1), a drugi - na Euro 2024 w Hamburgu, gdy Holendrzy wygrali 2:1.

Kapitan drużyny narodowej Robert Lewandowski wystąpił w niej po raz 162., natomiast po raz 104. - Piotr Zieliński.

Mecz jeszcze dobrze się nie zaczął, a Polacy już mogli poradzić. W drugiej minucie Nicola Zalewski znalazł się w dogodnej sytuacji, ale nieczysto trafił w piłkę i ta poszybowała nad bramką Holendrów.

Goście pierwszą dogodną okazję stworzyli sobie dopiero w 24. minucie, kiedy Donyell Malen strzelał zza pola karnego - zrobił to jednak niecelnie i Kamil Grabara odprowadził piłkę wzrokiem.

W dalszej części pierwszej połowy zarysowała się nieznaczna przewaga podopiecznych Ronalda Koemana, którzy stopniowo budowali przewagę w posiadaniu piłki. Niewiele z tego jednak wynikało.

Polacy starali się wyprowadzać kontrataki i jeden z nich - przeprowadzony w 43. minucie - zakończył się golem dla Biało-Czerwonych. Robert Lewandowski podał do wychodzącego na czystą pozycję Jakuba Kamińskiego, który pewnym strzałem po ziemi pokonał holenderskiego golkipera.

Holendrzy wyrównali na początku drugiej połowy - na listę strzelców w 47. minucie wpisał się Memphis Depay. To jego 55. bramka w kadrze narodowej.

Chwilę później Biało-Czerwoni znów mogli objąć prowadzenie, ale uderzenie Lewandowskiego z bliska obronił instynktownie Verbruggen.

Podopieczni Urbana wyraźnie się rozkręcali, ale w 58. minucie sędzia musiał przerwać mecz. Z polskich sektorów za bramką Grabary poleciały na boisko race, co już dawno nie zdarzyło się na meczu reprezentacji. Jednocześnie dało się słyszeć z tych miejsc okrzyki obrażające PZPN. Część polskich kibiców z innych sektorów gwizdami wyraziła dezaprobatę wobec takiego zachowania.

Przerwa w grze trwała około pięciu minut. PZPN musi spodziewać się kar ze strony UEFA. Według medialnych informacji przyczyną nagannego zachowania grupki kibiców był fakt, że nie mogli wnieść na stadion oprawy na mecz - wkrótce po wznowieniu przez sędziego gry opuścili stadion.

Wydarzenia na trybunach sprawiły, że "temperatura" meczu nieco siadła. Ataki gospodarzy nie były już tak dynamiczne, na co wpływ na pewno miało też zmęczenie. Żeby ożywić swój zespół, Urban wprowadził w 81. minucie Pawła Wszołka i Kamila Grosickiego. Natomiast w doliczonym czasie selekcjoner dał szansę m.in. debiutantowi Filipowi Rózdze.

Polska - Holandia 1:1 (1:0).

Bramki: dla Polski - Jakub Kamiński (43); dla Holandii - Memphis Depay (47).

Żółte kartki: Polska - Piotr Zieliński, Jan Ziółkowski; Holandia - Jan Paul van Hecke.

Sędzia: Maurizio Mariani (Włochy). Widzów: 56 278.

Polska: Kamil Grabara - Matty Cash (81. Paweł Wszołek), Tomasz Kędziora, Jan Ziółkowski, Jakub Kiwior, Nicola Zalewski (81. Kamil Grosicki) - Michał Skóraś, Sebastian Szymański (13. Bartosz Kapustka), Piotr Zieliński, Jakub Kamiński (90+1. Filip Rózga) - Robert Lewandowski (90+1. Adam Buksa).

Holandia: Bart Verbruggen - Lutsharel Geertruida (74. Jan Paul van Hecke), Jurrien Timber, Virgil van Dijk, Micky van de Ven - Ryan Gravenberch (89. Jerdy Schouten), Justin Kluivert (74. Tijjani Reijnders), Frenkie de Jong - Donyell Malen, Memphis Depay (89. Emmanuel Emegha), Cody Gakpo.