​Natalia Maliszewska zdobyła srebrny medal na dystansie 500 metrów w zawodach Pucharu Świata w short tracku, które były rozgrywane w Montrealu. Szósta w tej konkurencji była Nikola Mazur, a swój pierwszy finał B w karierze w tym cyklu na 1500 metrów zanotowała Gabriela Topolska.

REKLAMA

Premiera nowego sezonu w Kanadzie wypadła obiecująco dla biało-czerwonych. Nie zawiodła jak zwykle Natalia Maliszewska, której jazda znów cieszyła oczy polskich kibiców. Liderka naszej reprezentacji już w sobotę była bliska awansu do finału A na 1000 metrów, ale po ataku na przedostatnim okrążeniu upadła wraz z Kanadyjką Rikki Doak i ostatecznie została uznana przez sędziów za winną zdarzenia (sklasyfikowano ją na 10., pozycji, Nikola Mazur była 23.). Jeszcze lepiej tego samego dnia poszło Gabrieli Topolskiej. 21-latka w finale B finiszowała na piątym miejscu i ostatecznie zajęła 12. lokatę.

Z sędziami nigdy się nie dyskutuje, bo to oni podejmują decyzję w oparciu o widok z ośmiu kamer. Kanadyjka otworzyła rundę, Natalka zauważyła przestrzeń do wykonania ataku. Gdyby nie spróbowała, żałowałaby tego - mówi Urszula Kamińska, trener reprezentacji Polski w short tracku. Dla Gabrysi to pierwszy półfinał w PŚ i mamy nadzieję, że nie ostatni. Jej jazda to dobry prognostyk na przyszłość - dodaje.

Niedziela była jeszcze bardziej udana dla polskiej kadry. W jednym ćwierćfinale na 500 metrów spotkały się aż trzy Polki. Zwyciężyła w nim Maliszewska, a jako trzecia finiszowała Stormowska. Decyzją sędziów do półfinału awansowała jednak Mazur, która jadąc jako druga, upadła na ostatnim łuku wskutek ataku Chinki Xiran Wang. Dwie Polki spotkały się w półfinale i dość długo zanosiło się na to, że w komplecie przejdą do biegu o medale PŚ. Ostatecznie awansowała jedynie Maliszewska (Mazur była czwarta).

W finale A na 500 metrów aktualna wicemistrzyni Europy szybko przedarła się na drugą pozycję, którą utrzymała do samego finiszu. Zwyciężyła Holenderka Xandra Velzeboer, a trzecia była Koreanka Shim Suk Hee. Wcześniej miłą niespodziankę w finale B sprawiła Mazur, która finiszowała przed rywalkami i zajęła ostatecznie 6. miejsce.

Na uwagę zasługuje także świetna postawa Polek w sztafecie. Biało-czerwone w składzie Maliszewska, Mazur, Stormowska i Topolska zwyciężyły w finale B, pokonując z czasem 4:16.573 ekipy Chin i Japonii.

Spośród mężczyzn najlepiej spisał się Diane Sellier. Starający się o polskie obywatelstwo Francuz przebrnął do ćwierćfinału rywalizacji na 500 metrów, jednak nie zdołał awansować dalej. Na dłuższych dystansach najlepsi z biało-czerwonych kończyli zmagania w trzeciej dziesiątce stawki. Na 1000 metrów Selier był 21., a dwa miejsca niżej uplasował się Łukasz Kuczyński. Z kolei na 1500 metrów Neithan Thomas został sklasyfikowany na 27. pozycji, a Paweł Adamski - na 28. Męska sztafeta na 5000 metrów odpadła natomiast w ćwierćfinale, ulegając m.in. Koreańczykom, późniejszym triumfatorom rywalizacji w Montrealu.

Jesteśmy przeszczęśliwi ze srebra Natalii, bo niewiele osób zdaje sobie sprawę, ile przeszła w ostatnich miesiącach. Jako reprezentacja zaczynamy sezon z wysokiego C - mówi Kamińska. Wszystkie międzyczasy na treningach też wskazują, że przeszliśmy w przygotowaniach o krok do góry. Owszem, popełniamy małe błędy, ale nie ma idealnych zawodników. Obserwujemy jednak tendencję wznoszącą, szczególnie duży progres notują mężczyźni. Wierzymy, że to nie koniec udanych występów - dodaje.

Następne zawody PŚ zostaną rozegrane w przyszłym tygodniu w Salt Lake City (4-6 listopada).