Piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce wygrali we własnej hali z węgierskim Pick Szeged 37:30 (22:14) w meczu szóstej kolejki Ligi Mistrzów. To piąte zwycięstwo polskiej drużyny w tych rozgrywkach.

REKLAMA

Kielczanie w starciu z mistrzem Węgier wystąpili bez kontuzjowanych Eliota Stenmalma, Cezarego Surgiela, Damiana Domagały, Dylana Nahiego i Benoita Kounkouda. Zespół z Szegedu przyjechał do Kielc w tylko 14-osobowym składzie, bez Bence Banhidiego, Rolanda Miklera, Sebastiana Frimmela i Luki Stepancica.

Pierwszą bramkę w meczu zdobył Szymon Sićko. Po chwili rzut karny wykonywany przez Bogdana Radivojevica obronił Andreas Wolff. Kielczanie poszli za ciosem i po bramkach Michała Olejniczaka oraz Alexa Dujshebaeva w czwartej minucie prowadzili już 3:0. Cztery minuty później Mirko Alilovica pokonał już po raz trzeci Sićko i mistrzowie Polski wygrywali 7:2. Trener gości już w tym momencie poprosił po raz pierwszy o czas.

Węgierski zespół miał olbrzymie kłopoty ze sforsowaniem dobrze funkcjonującej kieleckiej defensywy. Znakomicie bronił Wolff, a jego koledzy z pola błyskawicznie powiększali prowadzenie. W 15. min Arkadiusz Moryto w efektowny sposób wykończył kontrę gospodarzy i Pick Szeged przegrywał już 4:13. Juan Carlos Pastor po raz drugi w tym meczu wezwał swoich zawodników na rozmowę. Uwagi szkoleniowca niewiele pomogły, bo w 18. min po kolejnej bramce Moryty polski zespół wygrywał już 16:6.

Bezradny do tej pory węgierski zespół wykorzystał fakt, że wysokie prowadzenie uśpiło drużynę z Kielc. Po trafieniu Miguela Martinsa Szeged zmniejszył straty do siedmiu bramek (22. min - 10:17), a kiedy Wolffa pokonał Matej Gaber - do pięciu (13:18, 26. min). Ostatnie minuty pierwszej połowy, to jednak ponownie popis polskiej ekipy. Wolff trzymał wysoki poziom, broniąc m.in. drugiego karnego, a po siódmej już bramce Moryty gospodarze na przerwę schodzili prowadząc 22:14.

Po zmianie stron kielczanie, świadomi swojej przewagi, nie forsowali zbytnio tempa. W 40. min Alilovic skapitulował po rzucie Alexa Dujshebaeva i Łomża Industria powróciła do 10-bramkowej przewagi (28:18). Dwie minuty później to prowadzenie podwyższył jeszcze Arciom Karalek. Wykorzystując rozluźnienie gospodarzy Węgrzy zdobyli cztery bramki z rzędu i na 13 minut przed końcem zmniejszyli straty do siedmiu trafień (22:29, bramka Bogdana Radivojevica).

Przestój gospodarzy trwał nadal, a w 54. min Imanol Garciandia pokonał Mateusza Korneckiego, który zastąpił Wolffa i Łomża Industria wygrywała już tylko 31:27. Tałant Dujszebajew dwukrotnie w krótkim okresie czasu poprosił o przerwę dla swojej drużyny. Jego uwagi poskutkowały, bo po bramkach Sićki i Nicolasa Tournata jego podopieczni odebrali rywalom nadzieję na korzystny rezultat. Kielczanie odnieśli piąte zwycięstwo w rozgrywkach, a Pick Szeged poniósł piątą porażkę.

Łomża Industria Kielce - Pick Szeged 37:30 (22:14)

Łomża Industria Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki - Arkadiusz Moryto 7, Szymon Sićko 7, Alex Dujshebaev 4, Arciom Karalek 4, Nedim Remili 4, Daniel Dujshebaev 3, Michał Olejniczak 2, Szymon Wiaderny 2, Nicolas Tournat 2, Haukur Thrastarson 1, Igor Karacic 1, Miguel Sanchez-Migallon, Tomasz Gębala.

Pick Szeged: Mirko Alilovic, Luka Krivokapic - Miguel Martins 5, Imanol Garciandia 5, Bogdan Radivojevic 5, Alexander Blonz 3, Matej Gaber 3, Miklos Rosta 3, Kent Tonnesen 2, Mario Sostaric 1, Zoltan Szita 1, Dean Bombac 1, Borut Mackovsek 1, Richard Bodo.

Karne minuty: Łomża Industria - 8, Pick Szeged - 8. Widzów: 4 000.

Sędziowali: Mads Hansen i Jesper Madsen (Dania).