"Sprawdzamy nagrania z kamer" - przekazał naszej dziennikarce w Brukseli rzecznik holenderskiej policji Roderick de Veen. Przypomnijmy, w czwartek w mieście Alkmaar przed i po meczu Legii Warszawa doszło do przepychanek z policją. Dwóch piłkarzy Legii zostało aresztowanych i po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni.

REKLAMA

Ponieważ trwa weryfikacja tego co się wydarzyło, holenderska policja nie udziela szczegółowych informacji.

Roderick de Veen poinformował RMF FM jedynie, że policja przegląda nagrania z kamer, by sprawdzić, "co dokładnie wydarzyło się na stadionie i poza nim, oraz w pobliżu autobusu zawodników".

Przekazał, że dwaj zwolnieni już z aresztu piłkarze zostali "zatrzymali za napaść". Rzecznik odsyła do oświadczenia policji i miasta Alkmaar z 6 października, w którym napisano między innymi, że "piłkarze Legii Warszawa musieli zostać na stadionie ze względu na własne bezpieczeństwo, a wielu najwyraźniej nie zgodziło się z tym i użyło przemocy".

Dwie wersje wydarzeń

Po przegranym w ubiegły czwartek spotkaniu 2. kolejki grupy E Ligi Konferencji piłkarze Legii Warszawa mieli być przetrzymywani na stadionie AZ Alkmaar; zabroniono im również wchodzenia do autokaru. Tłumaczono to faktem, że trzeba przeczekać moment, aż obiekt opuszczą kibice. Sytuacja była niezwykle napięta, a holenderska policja aresztowała piłkarzy stołecznej drużyny - Serba Radovana Pankova i Portugalczyka Josue.

Na terenie obiektu doszło też do przepychanek. Na zamieszczonych w sieci nagraniach widać między innymi, jak prezes Legii Warszawa jest szarpany i popychany przez funkcjonariuszy.

"Jest kwestią ewidentną, że narracja zawarta w oświadczeniu strony holenderskiej, do którego się odnosimy, ma jeden cel - prawda ma zostać pomieszana z fałszem. To na Legię ma zostać przerzucona wina za brak profesjonalizmu przy rozgrywaniu spotkania w ramach rozgrywek UEFA" - napisał stołeczny klub w oświadczeniu.

Inną wersję wydarzeń przedstawiają Holendrzy.

"Kibice Legii Warszawa przypuścili szturm na bramę wjazdową. Niestety, nasze jednostki nie zdołały powstrzymać tych działań ze względu na przemoc kibiców wobec stewardów i policji. W wyniku zamieszek jeden z funkcjonariuszy policji stracił przytomność i nie był w stanie kontynuować pracy. Aby chronić bezpieczeństwo własne i stewardów, użyto gazu łzawiącego. Kibice Legii odebrali policji część pałek i miotaczy gazu pieprzowego. W rezultacie niektórzy sympatycy polskiego klubu przedostali się na stadion bez biletów" - napisano w komunikacie tamtejszej policji.