Był dwukrotnym medalistą igrzysk olimpijskich w skoku wzwyż w "dekadzie" Kubańczyka Javiera Sotomayora. Nadal żyje lekkoatletyką, teraz jako uznany komentator. W najnowszym odcinku podcastu Radia RMF24 "Co u nich słychać?" Artur Partyka uchyla Kubie Śliwińskiemu kulisy swoich pionierskich pomysłów z prime time'u kariery. Czym dziś zajmuje się były zawodnik?

REKLAMA

Jak wspomina Artur Partyka, konkurencja w latach 90. XX wieku w skoku wzwyż była znacznie trudniejsza w porównaniu z tym, jakie wyniki osiągają współcześni sportowcy. Większość konkursów, które odbywały się w ostatnich 5-7 latach, gdyby przenieść je w lata 90., to ci zwycięzcy mieliby problem z podium albo byliby na najniższym stopniu - przyznaje lekkoatleta.

Gdy on był zawodnikiem, dyscyplina rozwijała się m.in. dzięki fenomenowi Javiera Sotomayora, który "nadawał ton, ustanawiając rekord świata". Wiele sportowych wydarzeń organizowano z myślą Kubańczyku. Podczas "złotej ery" kubańskiego sportowca Artur Partyka zdobył srebro w Atlancie w 1996 roku i brąz w Barcelonie w 1992 roku.

W osiąganiu spektakularnych wyników pomogła pewna osobliwa cecha anatomiczna. Chodzi o... budowę stopy. Rzeczywiście, budowa predestynowała mnie do tego, aby uprawiać konkurencje skocznościowe. (...) Odległość kostki do końca pięty. (...) Staw miał większą dźwignię i przez to moje odbicie z moją szybkością było tak udane i tak idealnie pasowało do skoku wzwyż - wyznaje gość Kuby Śliwińskiego.

Pionierstwo godne olimpijskiego medalu

Artur Partyka swój sukces zawdzięcza również - a może przede wszystkim - profesjonalizmowi i pionierskiemu, innowacyjnemu myśleniu. Srebro w Atlancie w 1996 roku pomogła mu zdobyć m.in. jazda samochodem bez klimatyzacji. Leciało ze mnie wszystko, ale wysiadałem, na zewnątrz 34-35 stopni, a ja spokojnie... (...) Troszkę się ze mnie podśmiewali, ale później zobaczyli, że to daje efekt - wspomina sportowiec w podkaście Radia RMF24 "Co u nich słychać?".

W latach 90. XX wieku rozmówca Kuby Śliwińskiego był również pionierem w dziedzinie korzystania z innowacyjnych rozwiązań i nowinek technologicznych, takich jak materac magnetyczny czy aparat do krioterapii.

Przed igrzyskami olimpijskimi w Barcelonie w 1992 roku podjął decyzję o wcześniejszym przyjeździe do stolicy Katalonii, by uniknąć stresu związanego z przebywaniem w wiosce olimpijskiej. To rozwiązanie było wówczas niespotykane i naraziło go na konflikt ze związkiem.

Postawiliśmy wszystko na jedną szalę, zapłaciliśmy te duże pieniądze. Rozpoczęło się powielanie tego samego przykładu przez struktury związkowe. (...) To trwa do dzisiaj. A że trzeba było szlaki przecierać... No, takie były wtedy czasy - podsumowuje sportowiec.

Wiara w Norberta Kobielskiego

W rozmowie z Kubą Śliwińskim Artur Partyka podzielił się również swoimi przemyśleniami na temat Norberta Kobielskiego, który jest obecnie zawieszony po wykryciu u niego niedozwolonej substancji.

Norbert mógłby bez problemu jeszcze osiągać dobre wyniki, ale po tylu frustracjach, jeśli chodzi o tę drugą dyskwalifikację, nie wiem, czy ma jeszcze tę siłę. Jeżeli, Norbercie, widzisz siebie gdzieś w tych marzeniach - bo to jest też najważniejsze, to nas prowadzi przecież do tych wspaniałych wyników (...) - ja bym spróbował jeszcze raz podejść do igrzysk olimpijskich w Los Angeles - apeluje legendarny skoczek wzwyż.

Kariera po karierze

Czym teraz zajmuje się Artur Partyka? Główną aktywnością jest komentowanie w Polsat Sport, ale były skoczek wzwyż propaguje również sport wśród młodzieży i ma jedno mniej oczywiste zajęcie.

Jestem związany z projektem Orlen Cup w Łodzi, ale mamy też wspaniały memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim. (...) No i na koniec rzecz niespodziewana, mianowicie jestem ambasadorem firmy, która zajmuje się odnawialnymi źródłami energii - zdradza gość podcastu "Co u nich słychać?".

Opracowanie: Karolina Galus.