Polska kadra piłkarska wróciła do gry w eliminacjach do Euro 2024. W czwartek wygraliśmy z Wyspami Owczymi, natomiast w niedzielę czeka nas dużo trudniejsze zadanie, bo w Tiranie zmierzymy się z Albanią. We wszystkich kolejnych spotkaniach eliminacyjnych na papierze jesteśmy faworytami, ale mecz z Mołdawią pokazał, że nasi piłkarze są zdolni do sprawiania niespodzianek. Niekoniecznie miłych.

REKLAMA

"Co się stało w drugiej połowie? Nie wiem, nie jestem w stanie tego wytłumaczyć" - przyznał tuż po meczu z Mołdawią trener Fernando Santos. Polacy w spektakularny sposób roztrwonili dwubramkową przewagę i przegrali 2:3 z outsiderem. Wynik tego meczu i druzgocąca porażka z Czechami wywołały burzę wokół reprezentacji.

Reprezentanci próbują robić dobrą minę do złej gry i zapowiadają walkę do końca. Stawką jest awans do mistrzostw Europy w 2024 roku. Awans, który wydawał się formalnością, biorąc pod uwagę skład naszej grupy.

Tymczasem do meczu z Wyspami Owczymi przystępowaliśmy z przedostatniego miejsca w tabeli.

Ostatecznie udało się wygrać, ale w stylu, który nie wzbudził entuzjazmu. Uratował nas rzut karny i skuteczność Roberta Lewandowskiego. Albanii zlekceważyć po prostu nie można.

Z 7 punktami Albańczycy zajmują drugie miejsce w grupie. Wyprzedzają ich tylko o punkt Czesi.

27 marca pokonaliśmy Albanię na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tylko 1:0, po zaciętym meczu, w którym sytuacji było, jak na lekarstwo. Zwycięską bramkę strzelił wówczas Karol Świderski.

Rewanż w Tiranie nie będzie formalnością. 10 września w niedzielę o 20:45 czeka naszych piłkarzy prawdziwy test umiejętności i charakterów. Drużyny z Bałkanów znane są z waleczności, ambicji i gry do końcowego gwizdka.

Albańczycy dysponują też piłkarską jakością. Obrońca Elseid Hysaj z Lazio, bramkarz Etrit Berisha z Empoli, czy Armando Broja z Chelsea - to zawodnicy o uznanej marce w świecie futbolu.

Tak naprawdę, spotkanie z Albańczykami może zadecydować o tym, czy będziemy mogli dalej marzyć o wyjeździe na turniej w Niemczech. Brak awansu będzie absolutną katastrofą dla polskiej piłki reprezentacyjnej.