Turyści nie byli w stanie samodzielnie zejść z Zawratu. Na pomoc ruszyli ratownicy TOPR-u, ale silny wiatr uniemożliwił dotarcie na miejsce śmigłowcem. Dlatego muszą na piechotę dotrzeć do turystów i sprowadzić ich na dół.

REKLAMA

Czterech turystów weszło na Zawrat od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich. Mają ze sobą sprzęt potrzebny do turystyki zimowej, ale dwie osoby stwierdziły, że zejście na stronę Hali Gąsienicowej przerasta ich siły i możliwości. Dwie pozostałe osoby, które mogą zejść samodzielnie, postanowiły zostać na Zawracie i dotrzymać towarzystwa tym, którzy potrzebują pomocy.

W Tatrach wieje silny wiatr, który w porywach przekracza 100 kilometrów na godzinę. Dlatego śmigłowiec TOPR, mimo podjętych prób, nie był w stanie dolecieć na miejsce. W kierunku potrzebujących pomocy turystów wyruszyło więc czterech ratowników. Po dotarciu do nich toprowcy będą musieli sprowadzić ich na dół. Akcja będzie prowadzona już po zmroku.

Wcześniej ratownicy przetransportowali do szpitala narciarza wysokogórskiego, który uszkodził sobie staw kolanowy w rejonie Wyżniej Doliny Chochołowskiej. Do niego jeszcze doleciał śmigłowiec, więc transport przebiegł sprawnie.