Prokuratura Okręgowa w Słupsku przedstawiła zarzuty dotyczące nielegalnego składowania tysięcy ton odpadów tekstylnych w Kamieńcu na Pomorzu. W ciągu 3 lat wybuchły tam 33 pożary. Podejrzany to 44-letni Dariusz Z. ze Środy Wielkopolskiej.

REKLAMA

Według śledczych to Dariusz Z. faktycznie zajmował się prowadzeniem firmy, do której należało składowisko. Mężczyzna usłyszał zarzut nielegalnego składowania zmieszanych odpadów tekstylnych, będących materiałami palnymi, które stanowią zagrożenie dla ludzi i środowiska naturalnego.

Podejrzany nie przyznaje się do winy

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Dariusz Z. nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa, odmówił złożenia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania - poinformowała prokuratura.

Mężczyzna pozostaje pod dozorem policji, ma nakaz powstrzymywania się od prowadzenia działalności polegającej na składowaniu, zbieraniu i transporcie odpadów i zakaz opuszczania kraju. Prokuratura zastosowała wobec niego także 30 tys. złotych poręczenia majątkowego.

Dariusz Z. był wcześniej karany przez sąd grzywnami za przestępstwa karno-skarbowe. Teraz grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Nielegalne składowisko działało od lat

O nielegalnym składowisku tekstyliów w pomorskiej gminie Cewice informowaliśmy wielokrotnie. Przede wszystkim w kontekście pożarów, z którymi musiała zmagać się straż pożarna. Trzy z nich były na tyle duże, że ich gaszenie trwało ponad tydzień. Ostatni pożar wybuchł 1 listopada. Ogień został ugaszony po sześciu dobach, z żywiołem walczyło w sumie ponad 200 strażaków.

Wielokrotnie polewane wodą w trakcie akcji gaśniczych hałdy tkanin, składowane pod gołym niebem, zaczęły gnić, co było szczególnie uciążliwe dla mieszkańców latem.

Hałda z tysięcy ton zużytej odzieży

Jak ustalili śledczy, w Kamieńcu składowanych było około 18 tysięcy ton używanej odzieży. Odpady były zbelowane i składowane piętrowo, w workach z tworzywa sztucznego oraz w workach typu "big-bag".

"Ze względu na ich ilość, skład chemiczny, warunki i sposób składowania, brak prewencji przeciwpożarowej, położenie i charakter nieruchomości, na której są one składowane, mogło to stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym" - informuje prokuratura.

Według śledczych Dariusz Z. działał na szkodę gminy Cewice, bo składując odpady w ten sposób, sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru i rozprzestrzenienia się substancji trujących, duszących lub parzących, które zagrażały życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu.

Przyczyną kilkunastu pożarów były podpalenia

Prokuratura nadal prowadzi czynności w tej sprawie, przesłuchiwani są kolejni świadkowie i gromadzone są dokumenty związane z procederem nielegalnego składowania odpadów.

Z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, iż prawdopodobną przyczyną kilkunastu pożarów było podpalenie. Na razie nie zdołano osoby lub osób odpowiedzialnych za to.

Prokuratura czeka na opinie biegłego dotyczące pozostałych pożarów, a było ich do tej pory ponad 30. Śledztwo miało trwać do końca roku, ale obecnie prokurator nie wyklucza, że może ono zostać przedłużone.