Akcja ratownicza w rejonie Pilska w Beskidach zakończona. Policjantom udało się namierzyć zaginioną turystkę. Jak się okazało, kobieta dotarła do domu w Goczałkowicach, ale nie powiadomiła o tym służb.

REKLAMA

"Około godziny 14:10 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie od kobiety idącej z Rysianki czerwonym szlakiem w stronę Hali Miziowej. Poinformowała dyspozytora o sporej utracie sił oraz o wątpliwościach czy dotrze do celu" - przekazał wczoraj w komunikacie GOPR.

Jak dodano, po podaniu tylko tych informacji kontakt z kobietą się urwał. "Policja nie ma możliwości skontaktowania się z nią, gdyż jej telefon nie posiada karty SIM" - poinformowano.

W akcji beskidzkich ratowników z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wspierali także policjanci i strażacy. Po stronie słowackiej turystki szukała Horská Záchranná Služba.

W nocy GOPR poinformował, że turystka została namierzona w terenie miejskim przez funkcjonariuszy policji.

"Dziękujemy za tak liczne udostępnienia i wszystkie informacje, które przyczyniły się do odnalezienia kobiety. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - dodano.

Nasza reporterka Anna Kropaczek usłyszała od policji, że kobieta dotarła do domu w Goczałkowicach, ale nie powiadomiła o tym służb.

W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było około 60 goprowców oraz policjanci i strażacy.