Podczas remontu zabytkowej szkoły przy ul. Bohaterów Warszawy w Mrągowie (Warmińsko-Mazurskie) udało się przywrócić do życia nieczynny od lat zegar. Jego historia okazała się jednak bardziej zagadkowa, niż przypuszczano. Dyrekcja i lokalni pasjonaci próbują teraz rozwikłać tajemnicę pochodzenia zegara, który od dekad zdobi szkolny budynek.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
Podczas remontu zabytkowej szkoły przy ul. Bohaterów Warszawy w Mrągowie udało się uruchomić nieczynny od lat zegar.
Dyrekcja i lokalni pasjonaci próbują ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach pojawił się on na budynku.
Szkoła, która powstała w 1904 roku, od ponad wieku nieprzerwanie służy uczniom. Podczas ostatniego remontu uwagę pracowników zwrócił zegar umieszczony w ryzalicie dachu.
Po demontażu odkryto, że pod tarczą z cyferblatem znajduje się coś jeszcze.
Okazało się, że tarcza z cyferblatem otoczona jest drugą tarczą ze znakami zodiaku - powiedział dyrektor szkoły Dariusz Żyłowski.
Wielu mieszkańców sądziło, że zegar jest tak stary jak sama szkoła. Jednak po nagłośnieniu sprawy do placówki zgłosiła się mieszkanka miasta, która ujawniła, że to ona ufundowała tarczę zegarową kilkadziesiąt lat temu.
Okazało się, że kilkadziesiąt lat temu pani kupiła tarczę zegarową, która teraz znajduje się na budynku. Zdaniem tej pani mogło to być 30 lat temu lub nieco więcej. Ponieważ tarcza okazała się zbyt mała, wykonano drugą ze znakami zodiaku - wyjaśnił Żyłowski.
Dyrekcja szkoły i lokalna społeczność próbują ustalić, kiedy pierwszy zegar pojawił się na budynku.
Przeglądamy dokumenty, stare pocztówki. Niestety, na razie nie natrafiliśmy na nic, co by nam wyjaśniało, kiedy zegar zamontowano na szkole. Dokumenty o tym milczą, a pocztówki pokazują szkołę z takiej perspektywy, że zegara nie widać - mówi dyrektori apeluje do mieszkańców o pomoc w rozwikłaniu zagadki.
W ocenie Żyłowskiego pierwszy zegar mógł się pojawić na szkole nie w czasie jej budowy, ale przed pierwszą wojną światową. Wówczas zamontowano zegar na budynku urzędu miejskiego, a oryginalny mechanizm przetrwał w tym zegarze do dziś.
Obecnie zegar działa dzięki bateriom, które szybko się rozładowują w chłodne dni. Dyrekcja szuka specjalisty, który przerobi mechanizm na zasilanie prądem.
Zegar chodzi, ale w chłodzie baterie szybko się rozładowują. To daje uczniom sporo uciechy i powodów do śmieszków. Jak zegar będzie zasilany w sposób stały, będzie punktualny - podkreśla Żyłowski.
Dyrektor dodał, że cała historia zegara to cenna lekcja dla uczniów.