Łódzki adwokat Paweł K. oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego, w którym zginęły dwie osoby nie stawił się w środę w sądzie na rozpoczęciu procesu w swojej sprawie. Nieobecność usprawiedliwił śmiercią osoby najbliższej. Sąd kolejny termin wyznaczył na 27 kutego.

REKLAMA

W środę Paweł K. nie stawił się w sądzie. Kilka godzin przed rozprawą wysłał do sądu pismo, w którym poinformował o śmierci najbliższej mu osoby. Jej zgon miał nastąpić we wtorek. Z tego powodu adwokat Pawła K. mecenas Kazimierz Pawelec wniósł o odroczenie terminu rozprawy. Prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych nie sprzeciwili się temu wnioskowi.

Wypowiedź adwokata zbulwersowała opinię publiczną

Wracający z wesela influencerki mecenas kierował mercedesem, w pojeździe była też jego rodzina. W pewnym momencie trasy adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwka audi 80. Dwie jadące tym samochodem kobiety - matki młodego małżeństwa - zginęły. W ocenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Paweł K. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

O wypadku z udziałem adwokata stało się głośno po tym, gdy dzień później nagrał on i zamieścił w mediach społecznościowych film, w którym stwierdził, że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły". Dodawał, że niektórzy są zadowoleni, bo "kupili sobie auto za 3 tys. zł". Adwokat "doradzał też", żeby nie jeździć starym samochodem. A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne? - mówił na nagraniu.

Wypowiedź ta wywołała kontrowersje, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta nazwał wypowiedzi adwokata szokującymi. Po medialnej burzy adwokat usunął nagranie ze swojego profilu, ale bez problemu nadal można je odnaleźć w Internecie.

Ponieważ przyczyny wypadku nie były na początku znane adwokatowi nie odebrano prawa jazdy - nakazano mu powstrzymywanie się od prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po przedstawieniu mu zarzutów zastosowano wobec niego 50 tys. zł poręczenia majątkowego.

W śledztwie okazało się także, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Były one zbyt małe, by prokuratura sformułowała zarzut prowadzenia auta pod wpływem narkotyków. Paweł K. pytany w wywiadzie telewizyjnym o obecność narkotyku w organizmie powiedział: "świadomie kokainy nie spożywałem nigdy".

W czasie wysyłania do sądu aktu oskarżenia prokuratura informowała, że w sprawie wypadku Paweł K. nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. On sam występując w telewizji mówił, że nie pamięta momentu wypadku, pamięta ogromny huk i że "wystrzeliły wszędzie poduszki, było ich dużo jak w sypialni".

W ostatnim czasie za wypowiedź o "trumnach na kołach" sąd dyscyplinarny łódzkiej Izby Adwokackiej zawiesił Pawła K. na 16 miesięcy w wykonywaniu czynności zawodowych. Adwokat został również skazany za zamieszczenie w internecie zdjęcia z samochodu świadczącego o znacznym przekroczeniu dopuszczalnej prędkości, czyli naruszeniu przepisów prawa o ruchu drogowym.

Za to wymierzono mu karę finansową w wysokości 8,4 tys. zł i obciążono go kosztami postępowania. Sąd dyscyplinarny ukarał Pawła K. także za obrazę sędziów Sądu Apelacyjnego w Łodzi - adwokat niewybredny komentarz o sędziach także zamieścił w internecie. Za to zachowanie sąd korporacyjny nakazał mu zapłacić grzywnę ok. 28 tys. zł i zakazał na pięć lat szkolenia aplikantów. K. ma także przeprosić sędziów.

W mediach społecznościowych Paweł K. komentuje prowadzone wobec niego przez sąd korporacyjny postępowania.
Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.