Wstrząsające szczegóły pojawiły się po tragicznym wypadku, do którego doszło w Nowy Rok na drodze powiatowej łączącej Mostki i Przełazy (gm. Lubrza) w województwie lubuskim. Samochód osobowy na łuku drogi wypadł z jezdni i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęli 15 i 17-latek.

REKLAMA

Są nowe informacje w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło w Nowy Rok tuż przed 9.00 rano za zjazdem z drogi krajowej nr 92 w rejonie miejscowości Mostki ( Lubuskie).

Początkowo pisaliśmy o śmierci dwóch młodych mężczyzn, którzy jechali rozpędzonym jaguarem. Jak się okazuje, w pojeździe znajdowali się chłopcy w wieku 15 i 17 lat - mieszkańcu powiatu zielonogórskiego. Te informacje potwierdziła nam policja w Świebodzinie. Auto z nieustalonych przyczyn na łuku drogi wypadło z jezdni i uderzyło w drzewo.

Jak podkreślają funkcjonariusze, siła uderzenia była tak duża, że auto rozpadło się na kawałki, a ciała dwóch osób znajdowały się poza pojazdem.

Ustaleniem prędkości, z jaką mogły się poruszać ofiary, zajmie się powołany do tego celu biegły - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze - Ewa Antonowicz, cytowana przez se.pl.

15-latek wziął jaguara od ojca

Jak dodała rzeczniczka, jaguar należał do ojca 15-latka, który zginął w wypadku. Nastolatek zabrał mu kluczyki i razem z kolegą ruszyli w drogę. Z ustaleń śledczych wynika też, że robił to już wcześniej, ale nie wiadomo, czy tego dnia jego rodzice o wszystkim wiedzieli. Jeśli tak, to obydwojgu może grozić odpowiedzialność z tego tytułu.

Wszystkie szczegóły tego tragicznego wypadku ma wyjaśnić prowadzone śledztwo.