Pożar, który o mały włos nie skończył się tragicznie, wybuchł w piątek w Bochotnicy (woj. lubelskie). Pewien mężczyzna włamał się do starego młyna, by ukraść przewody elektryczne. Gdy zaprószył ogień i znalazł się w tarapatach, pomocy udzielili mu przejeżdżający obok policjanci.

REKLAMA

  • W Bochotnicy (woj. lubelskie) mężczyzna włamał się do starego młyna, by ukraść przewody elektryczne, i zaprószył ogień, który szybko się rozprzestrzenił.
  • Policjanci patrolujący okolicę zauważyli dym, weszli do budynku i wraz z pomocą strażaków ugasili pożar, ratując mężczyznę z zadymionego wnętrza.
  • 36-latek z Puław został zatrzymany, usłyszał zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem oraz spowodowania strat. Grozi mu do 10 lat więzienia.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl.

Wszystko wydarzyło się w piątek przed godz. 10:00. Policjanci z Kazimierza Dolnego, patrolując Bochotnicę, dostrzegli, że ze starego młyna wydobywa się dym.

Szybko udali się na miejsce, gdzie okazało się, że budynek jest zamknięty, a w oknach dolnej kondygnacji są kraty.

Funkcjonariusze zadzwonili po strażaków i siłowo weszli do środka. Wewnątrz płonęło ognisko, a ogień sięgał drewnianego stropu. Wokół było mnóstwo drewnianych mebli i sprzętów stanowiących wyposażenie młyna.

Mundurowi, używając swojej gaśnicy samochodowej, gaśnicy oddanej przez przejeżdżającą kobietę i wody z kałuż nabieranej do plastikowych butelek, zdusili płomienie. Ostatecznie niebezpieczeństwo zażegnali przybyli na miejsce strażacy.

W trakcie sprawdzania zadymionych pomieszczeń wyszło na jaw, że na trzecim piętrze w rogu budynku leży mężczyzna - krztusił się i miał trudności z oddychaniem. Na zewnątrz podano mu tlen i wezwano karetkę. Pomocy wymagali też dzielnicowi, którzy najdłużej przebywali w zadymionych pomieszczeniach.

Znalezionego 36-latka zatrzymano. To mieszkaniec Puław, który włamał się do budynku, by ukraść przewody elektryczne. Najpierw je odciął, a później opalał w ognisku, aby uzyskać miedź. Nie przewidział, że ogień tak się rozprzestrzeni i że zauważą to policjanci.

Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem i spowodowania strat w wysokości co najmniej 2 tys. zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.