Mieszkanka Lubelszczyzny znalazła w swojej sałatce... gekona murowego. Jaszczurka przyjechała do kraju w paczce z rukolą i trafiła na sklepową półkę. Malutkie zwierzę, mieszczące się na palcu, zostało zauważone, dopiero gdy kobieta zaczęła przygotowywać sałatkę z fasolą. Mr. Bean - bo tak nazwano gekona - trafił do Fundacji Epicrates w Lublinie, która zajmuje się egzotycznymi zwierzętami. Tam otrzymał fachową opiekę i odpowiednie schronienie.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Mieszkanka Lubelszczyzny miała niecodzienne znalezisko w swojej kuchni. Kiedy przygotowywała sałatkę z rukolą i fasolą, między liśćmi znalazła malutką jaszczurkę. Zwierzę było tak małe, że mieściło się na opuszku palca. Na szczęście gekon uniknął "kąpieli" w occie i sosie, co mogłoby się dla niego źle skończyć.
Kobieta zwróciła się do Fundacji Epicrates, która zajmuje się opieką nad egzotycznymi zwierzętami. Okazało się, że młody osobnik to gekon murowy (Tarentola mauritanica). "Miał dużo szczęścia w swej ogólnie pechowej sytuacji" - można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez fundację.
Specjaliści zapewnili mu fachową opiekę i schronienie. Zwierzę jest jednak mocno wychłodzone. "O rokowaniach będzie można coś więcej powiedzieć dopiero za kilka dni" - przekazała fundacja. Obecnie mieszka w sterylnym terrarium, w którym przejdzie kwarantannę. Nadano mu imię Mr. Bean.
Gekon murowy naturalnie występuje w okolicach basenu Morza Śródziemnego, ale także dalej w głąb lądu (m.in. w Portugalii, Hiszpanii, Północnej Afryce, a także we Włoszech). Dorasta do nawet 18 cm, z czego połowę stanowi ogon.
Fundacja Epicrates przekazała, że to nie pierwszy raz, kiedy takie zwierzę przyjeżdża "na gapę" do Polski. Ukryte między produktami osobniki, trafiają pod ich opiekę co najmniej kilkanaście razy w roku. Organizacja apeluje, aby dokładnie sprawdzać zakupione warzywa i owoce. W ten sposób chronimy siebie i zwierzę. W praktyce warto:
- dokładnie obejrzeć opakowanie jeszcze w sklepie;
- rozpakowywać produkty bezpośrednio nad blatem, czy deską kuchenną, zamiast nad koszem na śmieci;
- w przypadku znalezienia zwierzęcia - nie dotykać go gołą ręką, tylko zabezpieczyć w kartoniku i zgłosić się do lokalnej fundacji lub inspektoratu weterynaryjnego.
Dzięki temu ochronimy siebie i zwierzęta. Także ryzyko wprowadzenia do kuchni niepożądanych gości będzie dużo mniejsze.