"Najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym" - tak o eksplozji niezidentyfikowanego obiektu w Osinach na Lubelszczyźnie mówił przed południem minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Wojsko analizuje w tej chwili trzy najbardziej prawdopodobne hipotezy nocnego wybuchu.

REKLAMA

W nocy z wtorku na środę mieszkańcy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie usłyszeli - jak relacjonowali - "wybuch, eksplozję", czemu towarzyszył "błysk". Na miejsce zostali skierowani policjanci, którzy na polu kukurydzy znaleźli "porozrzucane, nadpalone metalowe i plastikowe elementy". Opisując miejsce zdarzenia, asp. sztab. Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie zaznaczył w rozmowie z RMF FM, że nie ma tam "typowego leju po bombie". Jest miejsce, gdzie są wyłamane, wyrwane i nadpalone kolby kukurydzy - dodał.

W zdarzeniu nikt nie ucierpiał; w wyniku eksplozji wybite zostały szyby w co najmniej jednym pobliskim domu. W opublikowanym przed godz. 9:00 komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że "minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi". Dodano, że znaleziony obiekt to - według wstępnych ocen - element starego silnika ze śmigłem.

Szef MON o trzech hipotezach

Do zdarzenia na przedpołudniowej konferencji prasowej w Mińsku Mazowieckim odniósł się Władysław Kosiniak-Kamysz. Minister obrony narodowej stwierdził, że "najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił". Dodał, że trwa analiza pirotechniczna, która ma stwierdzić, czy był to dron o charakterze militarnym, czy służący do przemytu.

Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym, więc też nie należy wykluczyć, że możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym. Nie należy (również) wykluczyć czegoś, co miało też miejsce w innych państwach - aktu sabotażu, czyli działania związanego z dywersją, sabotażem na terytorium RP - dodał, mówiąc o trzech hipotezach nocnego wybuchu na Lubelszczyźnie.

Szef MON podkreślił, że trwają intensywne działania policji, Żandarmerii Wojskowej, Wojsk Obrony Terytorialnej i wojsk operacyjnych w celu przeszukania i zabezpieczenia całego terenu; w akcję zaangażowane zostały również śmigłowce i statki bezzałogowe. Jak dodał, działania wyjaśniające to "kwestia godzin". Na ten moment wszystkie służby badają każdą z tych trzech wersji - zarówno drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski - podkreślił.

Jeśli chodzi o meldunek dowódcy operacyjnego, dotyczący przestrzeni powietrznej, to (...) systemy radiolokacyjne, według wstępnej analizy, nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, dodając, że będzie to jeszcze weryfikowane.