​Ponad 17 mln zł musi znaleźć w swoim budżecie Łódź, żeby wypłacić podwyżki dla nauczycieli. Decyzją rządu, płace nauczycieli wzrosły o 7,8 proc., ale samorządy nie dostały pieniędzy na ich wypłatę.

REKLAMA

Wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrosło o 7,8 procent. Wyższe pensje trzeba wypłacić w marcu z wyrównaniem od stycznia. Samorządy nie dostały dodatkowych pieniędzy z budżetu państwa na pokrycie tych podwyżek. Łódź będzie musiała znaleźć w swoim budżecie 17,1 mln zł na ten cel.

Minister Przemysław Czarnek dał nauczycielom podwyżki, ale zapomniał o zwiększeniu - proporcjonalnie do wydatków - subwencji oświatowej dla samorządów. Zauważają władze Łodzi.

Aby podnieść prestiż zawodu nauczyciela podwyżki powinny być co najmniej 20-procentowe co nie zmienia faktu, że znów samorządy zostały obarczone dodatkowym zadaniem, na które nie dostały środków - podkreśla wiceprezydent Łodzi - Małgorzata Moskwa-Wodnicka.

Rozporządzenie mówiące o podniesieniu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli zostało podpisane pod koniec lutego i jest dużym zaskoczeniem. Ministra Czarnka nie interesuje czy samorząd znajdzie środki na wypłaty, nie konsultował z nami swojej decyzji, ani tym bardziej nie zapowiadał takiego kroku. I mamy problem, bo w skali roku musimy wygospodarować na te podwyżki 56 milionów, a brakuje nam w tej chwili ponad 17 milionów - dodaje.

Minister Czarnek dostanie pismo

W związku z podwyżkami i niedostateczną - w kontekście wydatków - subwencją oświatową do Ministerstwa Edukacji i Nauki zostanie wysłane pismo z prośbą o uzupełnienie brakujących środków.

To nie pierwszy raz kiedy resort edukacji "funduje" nauczycielom podwyżki nie rekompensując samorządom dodatkowych wydatków - dodała wiceprezydent Łodzi. Poprzednie "prezenty" minister Zalewskiej kosztowały Łódź ponad 70 milionów złotych. Ale najbardziej oburzające jest to, że obecna podwyżka jest spowodowana wzrostem płacy minimalnej, resort dostrzegł, że mogłoby się okazać, że wynagrodzenie zasadnicze początkującego nauczyciela jest niższe. Wstyd!

Zdaniem Piotra Borsa, dyrektora Departamentu Pracy, Edukacji i Kultury obecny rząd po prostu nie lubi nauczycieli i ich nie szanuje. Te pseudopodwyżki są uwłaczające dla nauczycieli, ale nawet na ten głodowy wzrost płac rząd nie dał nam wystarczającej ilości pieniędzy i to jest skandal - uważa Bors. W łódzkim budżecie pieniędzy na te podwyżki nie ma. Będziemy musieli je znaleźć, co oznacza cięcia innych, zaplanowanych wydatków. I w ten sposób za decyzje ministra edukacji zapłacą łodzianie.

Jeśli minister edukacji nie przekaże pieniędzy, miasto pójdzie z tą sprawą do sądu.