Budowa odcinka drogi ekspresowej S7 pomiędzy Krakowem a Myślenicami już jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych budów w Polsce, a wszystkie przedstawione warianty przebiegu trasy zostały oprotestowane, zarówno przez mieszkańców jak i samorządowców. Ci nie zdołali osiągnąć porozumienia w ramach specjalnego zespołu do spraw wypracowania wariantu społecznego. GDDKiA zamierza przeprowadzić tę inwestycję bez względu na to czy taki wariant społeczny powstanie. Budowa może oznaczać, że uruchomiona zostanie specustawa, na mocy której część mieszkańców, może zostać przymusowo wywłaszczona ze swoich domów.

REKLAMA

Wypracowanie wspólnego wariantu społecznego mogłoby zminimalizować społeczne niepokoje i wyznaczyć przebieg trasy najmniej uciążliwy z punktu widzenia mieszkańców, prace nad nim jednak przerwano.

6 wariantów nowej trasy

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawiła 6 wariantów nowej trasy, żaden z nich nie zyskał pełnej aprobaty samorządów i mieszkańców, a jednocześnie wszystkie aprobatę zyskały – chodzi o to, że samorządowcy są świadomi wagi powstania drogi i chcą by powstała, ale nie na ich terenie.

Na wariant zachodni zgadzają się przedstawicie gmin położonych bardziej na wschód i na odwrót. To rodzi niemałe komplikacje. Powstał też specjalny zespół ds. wypracowania wariantu społecznego pod przewodnictwem wiceprezydenta Krakowa Jerzego Muzyka.

Mimo wielu spotkań, samorządowcy nie zdołali dojść do porozumienia. Na jednym z ostatnich spotkań, gminy co prawda przedstawiały własne propozycje, ale te nie układały się w jeden korytarz nowego odcinka drogi. Dla każdej z gmin budowa na jej terenie nowej drogi ekspresowej, skutkowałaby wysiedleniem mieszkańców, większym hałasem, podzieleniu wielu gmin, a także co prawdopodobne, spadkiem wartości nieruchomości. W trudnej sytuacji jest też wielu mieszkańców, którzy niedawno wybudowali swoje domy, i spłacają kredyty.

Jak zgodnie przyznają eksperci i część samorządowców, największym problemem był brak ustanowienia i utrzymania przebiegu dla korytarza nowej drogi. Wówczas od dawna wszyscy mieliby świadomość, gdzie taka droga powstanie. Na pewnym odcinku istniał nawet wybrany korytarz, ale na przestrzeni lat zmieniono plany zagospodarowania i teraz stoją tam nowe budynki czy osiedla.

Każdy chce nowej drogi, ale nie u siebie

GDDKiA wystąpiła do ministra infrastruktury o pozyskanie środków na studium uwarunkowań techniczno-ekonomiczno-środowiskowych budowy kolejnego odcinka S7 - od węzła Kraków Bieżanów do S7 zaczynającej się w Myślenicach.

To są dwa wybrane roboczo punkty, ponieważ w tych miejscach kończy się S7 od północy a dalej zaczyna na południu w Myślenicach. Cały czas było podkreślone, że w zamówieniu zostanie określony punkt początkowy i końcowy tego odcinka bez wskazywania konkretnego odcinka - mówi wiceprezydent Krakowa, Jerzy Muzyk, przewodniczący samorządowego zespołu ds. wypracowania społecznego wariantu odcinka S7.

Nie ma społecznej akceptacji w Krakowie na któryś z korytarzy od 1 do 5, które przebiegają przez Kraków, i miasto to jednoznacznie podkreśla. I cały czas chcemy pracować nad wariantem społecznym. Dla Krakowa jest niezwykle ważne żeby wyprowadzić S7 z miasta, musi być wypracowany docelowy przebieg - dodaje.

Samorządy powinny mieć swój udział, teraz tego nie widać

Tak długo jak nie zostały zakończone prace nad studium, jest czas na to, żeby rozmawiać z wójtami i burmistrzami - dodaje Muzyk. Władze miasta nadal chcą szukać wspólnego rozwiązania.

Jaka jest alternatywa? Taka, że jeżeli GDDKiA uzyska studium, które będzie określało najbardziej optymalny przebieg S7, to będzie prawdopodobnie prowadzić procedurę w trybie specustawy z 2003 roku, chyba, że przepisy ulegną zmianę. Ta specustawa określa pewne kompetencje w zakresie definiowana przebiegu drogi krajowej, zwłaszcza o tak strategicznym znaczeniu jak droga ekspresowa S7. Więcej jeżeli chcemy aktywnie uczestniczyć w tym procesie absolutnie nie powinniśmy zaprzestać poszukiwania wariantu społecznego, ponieważ nas głos się liczy, w mojej ocenie nie możemy przyjąć do wiadomości tego, że nie udało się znaleźć porozumienia. Nadal będziemy nakłaniać wójtów i burmistrzów, żeby starali się na to spojrzeć jako inwestycję strategiczną dla państwa polskiego, ale także dla Krakowa - tłumaczy wiceprezydent Krakowa.

Wszyscy mają świadomość, że to będzie kontrowersyjne

Władze samorządowe starają się dbać o swoich mieszkańców, ale także o ich polityczne poparcie. Nikt przecież nie zgodzi się na propozycję, na podzielnie gminy i wywłaszczenie mieszkańców, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. To będzie jedna z najtrudniejszych inwestycji GDDKiA w Polsce, pod względem społecznym.

Z punktu widzenia państwa, to droga o znaczeniu strategicznym. Samorządowcom łatwiej też będzie wytłumaczyć mieszkańcom, że to nie oni ponoszą winę za uciążliwą inwestycję, a GDDKiA. Brak udziału w pracach grupy samorządowej sprawia jednak ze samorządowcy całkowicie oddają pole walki.