Po naszej interwencji Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa kontroluje dzisiaj potencjalne składowisko odpadów budowlanych. W lipcu gmina kupiła ten teren od dewelopera z przeznaczeniem na zieleń. Mieszkańcy, którzy skontaktowali się z nami ostrzegają, że niewinna "górka" rozdzielająca torowisko PKP od osiedla, znajdująca się na tej działce zawiera m.in. odpady budowlane.

REKLAMA

Mamy kolejne działki, które przeznaczymy pod zieleń. Kupiliśmy prawie dwuhektarowy teren w Opatkowicach pomiędzy osiedlem a torami przy ul. Dębskiego - poinformował niedawno na swoim facebook’u Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Teren, o którym mowa, należał do firmy Orion Investment S.A, która wybudowała obok bloki. Z tego co mi wiadomo, nasyp składa się głównie z odpadów pobudowlanych, czyli wszelkiego rodzaju gruzu i blach - mówi nam jedna z mieszkanek. Jak się wprowadzaliśmy, to już wszystko było porośnięte trawą, ale już pierwszej zimy, kiedy próbowaliśmy tam wkopać choinki po Bożym Narodzeniu, to grzęzła łopata, bo były tam jakieś cegły, blachy i pręty.

Postanowiliśmy sprawdzić informacje od mieszkańców - te się potwierdziły. W nasypie pokrytym ziemią niewiadomego pochodzenia znaleźliśmy częściowo przysypane peszle, czyli osłony do kabli, pręty, profile z tworzyw sztucznych, fragmenty desek z gwoździami, części dachówek, blachy, cegły, fragmenty plastikowych pojemników i mauzerów. Wszystkie odpady, które wymieniliśmy tylko w części wystają na powierzchnię, reszta jest mocno wbudowana w strukturę nasypu. Aby je odsłonić i wyciągnąć, potrzebny jest ciężki sprzęt.

Obok nasypu widzieliśmy również paletę i rury. Teren stwarza wrażenie zaniedbanego, stąd nie dziwi fakt, że podrzucane są tam też inne śmieci.

W terenie był z nami prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Ten również potwierdza słowa mieszkańców. Nasyp w tym miejscu ma wysokość nawet do 8 metrów i zgromadzone jest na nim łącznie nawet do 100 tys. ton mas ziemnych niewiadomego pochodzenia, najprawdopodobniej również odpadów. Na powierzchni odsłaniają się bardzo niepokojące znaleziska w postaci jakichś szczątków styropianowych, blachy, włókniny niewiadomego pochodzenia, dachówki, cegły - mówi.

Te fragmenty plastikowych pojemników, co to jest? - dopytuje reporter RMF MAXXX. To jest jakiś zbiornik na ciecze, mam nadzieję, że to zbiornik po wodzie, dlatego że w takich pojemnikach przechowuje się też chemikalia. Czasem widzicie państwo w telewizji, że odnajduje je jakaś inspekcja, czy policja i nie ma odpowiedzialnego, żeby je usunąć, mimo, że są one zagrożeniem dla ludzi i środowiska - podkreśla prof. Czop.

Profesor zwraca również uwagę że, zagrożeniem może być nawet to, że nasyp zbudowany jest z ziemi pochodzącej z wykopów budowalnych: Pamiętajmy o tym, że ziemia z wykopów budowlanych na terenie miasta Krakowa może być odpadem i to nawet odpadem niebezpiecznym, kiedy jest mocno zanieczyszczona. Nasyp, który obserwujemy, niestety z merytorycznego punktu widzenia jest składowiskiem odpadów, tylko nie znamy ich kodu, nie znamy ich składu chemicznego. Musimy to wszystko ustalić i zbadać zanim podejmie się decyzję o tym, żeby tutaj inwestować i budować park.

Działka, którą kupiło miasto, miała zostać oddana gminie za darmo. W urzędzie dowiedzieliśmy się, że deweloper zrezygnował z takiej formy ze względu na to, że musiałby wtedy zapłacić wysoki podatek VAT od darowizny, co mogło by być uznane za działanie na szkodę spółki. Dlatego gmina kupiła działkę w okazyjnej cenie 36 900 zł brutto.

Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta, czy przed zakupem wiedziano o odpadach budowlanych w nasypie? Na to pytanie nam nie odpowiedziano, natomiast dowiedzieliśmy się, że po naszej interwencji teren kontrolują dzisiaj inspektorzy Wydziału Kształtowania Środowiska. Wyniki kontroli mają być znane w poniedziałek.

Ile może kosztować usunięcie całości nasypu? Oczywiście wszystko zależy od tego, z czego jest zbudowany. W najlepszym wypadku miasto musiałoby zapłacić kilka milionów złotych, w najgorszym - gdyby znajdowały się tam odpady niebezpieczne - nawet kilkadziesiąt milionów złotych.

Próbowaliśmy te kwestię ustalić w firmie, która była właścicielem tego terenu. Niestety, władze Orion Investment S.A nie znalazły dla nas czasu.