Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz był w czwartek pierwszym gościem nowej trasy "Piwo z Mentzenem". W Starej Zajezdni na krakowskim Kazimierzu szef Polskiego Stronnictwa Ludowego odniósł się m.in. do pogłosek o rzekomym planie budowy nowej partii z byłym premierem Mateuszem Morawieckim. Zdecydowanie zaprzeczył tym informacjom. Ujawnił także, że w 2023 r. zaproponowano mu tekę premiera. Na spotkaniu nie zabrakło wpadki technicznej, na którą gospodarz zareagował nerwowo: "Ktoś zaraz straci pracę" - stwierdził.
Na krakowskie spotkanie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem przybyły tłumy. Po serdecznym powitaniu rozpoczęła się seria pytań.
Sławomir Mentzen zapytał m.in. o "plotkę", zgodnie z którą wraz z Mateuszem Morawieckim szef MON miałby założyć partię Polskie Sprawy. Kosiniak-Kamysz zaprzeczył. Mam swoją ukochaną partię, w tym roku obchodzimy 130 lat istnienia. Nie zmieniamy też nazwy. Niesiemy ten bagaż pozytywnych rzeczy i niedociągnięć. Ze wszystkiego przez to można mnie rozliczać - dodał.
W trakcie rozmowy Kosiniak-Kamysz ujawnił, że w 2023 roku otrzymał propozycję objęcia funkcji szefa rządu.
Taka propozycja się pojawiła, ona leżała bardzo realnie na stole - stwierdził. Wziął jednak wówczas pod uwagę werdykt wyborców. Wyborcy chcieli lidera Platformy Obywatelskiej na premiera, ewidentnie to powiedzieli. Ta emocja była wtedy bardzo silna. Byłbym nieuczciwy wobec wyborców swoich i wyborców koalicjantów, gdybym podjął jakąkolwiek inną decyzję - przyznał.
Dodał też: To pokazuje, że pazerność na stołki, bo czasem też taka wroga opinia się pojawia, jest nieprawdziwa. Gdybym był pazerny na stołki, to bym (...) w pierwszej kolejności (...) jeszcze w tamtej kadencji dogadywał się z PiS-em.
Podczas spotkania nie zabrakło tematów gospodarczych. Mentzen skrytykował przyjęty w czerwcu projekt ustawy o rynku kryptoaktywów, twierdząc, że jest "zupełnie przeregulowany" i "doprowadzi do zniszczenia tego rynku".
Kosiniak-Kamysz odpowiedział: Jeżeli chodzi o implementację (prawa unijnego - przyp. red.), to powinna być na minimalnym poziomie. Jak dodał, to także zasada ważna dla premiera Donalda Tuska. Pamiętam posiedzenie Rady Ministrów, na którym premier jeszcze raz upominał wszystkich w tej sprawie - zaznaczył.
Projekt ustawy znajduje się obecnie na etapie prac sejmowych. Wniosek Konfederacji Korony Polskiej o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu nie uzyskał wymaganej większości.
Rozmowa dotyczyła również obsady stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Mentzen zaznaczył: Jeżeli ode mnie by to zależało, to nie zgodziłbym się na to, by przedstawiciele partii zasiadali w zarządach spółek Skarbu Państwa.
Kosiniak-Kamysz przekonywał z kolei, że w spółkach pracują fachowcy, "za których gwarantuje", a przyszłość weryfikować będzie życie.
W trakcie spotkania doszło do sytuacji, która wyraźnie zirytowała gospodarza wydarzenia. Pilot do rzutnika, którym Mentzen zmieniał slajdy, nagle przestał działać. Lider Konfederacji zwrócił się w stronę współpracownika, pytając, co ma w tej sytuacji zrobić. Po chwili dodał: Ktoś zaraz straci pracę. Na sali rozległ się śmiech, a napiętą atmosferę przerwało to, co nagle pojawiło się na kolejnym slajdzie.
Po rozwiązaniu problemów technicznych Mentzen uruchomił nagranie, na którym minister obrony narodowej odnosi się do eksplozji w Osinach - incydentu z 20 sierpnia, gdy w miejscowości w woj. lubelskim doszło do wybuchu wywołanego przez rosyjskiego drona.
Na ekranie pokazano Kosiniaka-Kamysza podczas konferencji prasowej, a w tle usłyszano wygenerowany przy pomocy sztucznej inteligencji głos, który mówił: "Moi drodzy, j*bło to j*bło, po co drążyć temat?".
Wicepremier nie krył rozbawienia. Uśmiechał się szeroko, po czym skomentował: Mam dystans, choć to poważna sprawa. Choć spotkanie miało charakter satyryczny, Mentzen zaskoczył publiczność, stając w obronie rządu.
Każdy powinien wiedzieć, że obrona przeciwlotnicza tak nie działa, że żadne państwo poza Izraelem nie pilnuje całej swojej granicy. I niezależnie, czy będzie rządził PiS, Platforma, czy Konfederacja, to zawsze jakiś dron wleci, bo tak działa obrona przeciwlotnicza - podkreślił.
Nie zabrakło także pytań o losy obecnej koalicji. Kosiniak-Kamysz podkreślił: Pomimo tego, co się nam nie udało przez pierwsze dwa lata, pomimo dobrych decyzji, zmian w prawie, programów społecznych, inwestycji w bezpieczeństwo, nie dotarliśmy z informacją. Za to zapłaciliśmy cenę, w tym nasz koalicjant w wyborach prezydenckich. W wielu miejscach nie graliśmy jako jedna drużyna. Jeżeli nie będzie zmiany, nie będziemy grać do jednej bramki, to nie wygramy kolejnych wyborów. Mam tego świadomość.
Spotkanie z Kosiniakiem-Kamyszem zainaugurowało nową trasę "Piwo z Mentzenem". Do Starej Zajezdni przyszły tłumy - wiele osób słuchało rozmowy na stojąco, bo zabrakło wolnych miejsc.