W Bańskiej Bystrzycy rozpoczyna się proces Juraja C., który w maju 2024 roku strzelał do premiera Słowacji Roberta Ficy. Polityk został poważnie ranny. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie terroryzm. Fico zapowiedział, że jeżeli postępowanie nie będzie tego wymagać, nie pojawi się przed sądem.
Obrazki ze Słowacji w maju 2024 roku obiegły cały świat. To wtedy w Handlovej, liczącej nieco ponad 15 tysięcy mieszkańców, obradował słowacki rząd, którego premier jest Robert Fico. Po zakończeniu posiedzenia, ministrowie z premierem wyszli przed budynek, by tam spotkać się ze zwolennikami szefa rządu. Fico chętnie się z nimi fotografował i ściskał ich dłonie.
Nagle padły strzały - cztery pociski dosięgły premiera. Strzelał Juraj C., - rocznik 1953, emeryt, poeta i literat.
Ujęto go na miejscu na placu w Handlovej. Mężczyzna nie stawiał oporu. Juraj C. przyznał się do strzałów, ale podkreślał, że był sam - umie obchodzić się z bronią palną i zabić nie chciał. Przyznał, że negatywnie oceniał rząd i kierującego nim premiera. Prokurator generalny szybko zrezygnował z zarzutu o usiłowaniu popełnienia morderstwa z premedytacją i Juraj C. będzie odpowiadać za terroryzm.
W tym przypadku karą jest dożywocie.
Handlova to jedno z dawnych centrów wydobycia węgla brunatnego, ale nie metodą odkrywkową, ale głębinową. Górnictwo przestało się tu liczyć po zmianach w 1989 roku.
Do dzisiaj w centrum miasta widoczne są ślady dawnej wielkości. Browar Górnik i podobnie nazwane centrum społeczne, kilka pomników oraz pochodzące z lat górniczej świetności budynki.
Jednym z nich jest Dom Kultury, przed którym przed ponad rokiem padły strzały.
Mieszkańcy Handlovej nie są chętni do dzielenia się wrażeniami o samym zamachu i nie chcą dzielić się swoimi przemyśleniami o mającym się rozpocząć procesie. Stało się. To było dawno. Nie będę o tym mówić - stwierdził jeden ze starszych mieszkańców Handlovej. Pracujące w jednej aptek kobiety ze zdziwieniem przyjęły wiadomość o procesie. Nie interesujemy się tymi sprawami - powiedziały.
Inna kobieta, która sprzedaje na rynku w miasteczku gazety, podkreśliła, że sprawca musiał mieć problemy psychiczne i odrzuciła pogląd, że mógł być to spisek.