Nie będzie śledztwa w sprawie organizacji prezydenckich wyborów kopertowych po zawiadomieniu Najwyższej Izby Kontroli (NIK). Warszawski sąd podtrzymał dziś decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa i odrzucił zażalenie Izby.

REKLAMA

NIK złożyła pod koniec maja 2021 r. zawiadomienie do prokuratury w sprawie tzw. wyborów kopertowych.

Chodziło o przekroczenie uprawnień przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra Jacka Sasina i ich decyzje zlecające przygotowanie i organizację wyborów w pandemii Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Przed wydaniem decyzji Kancelaria Prezesa Rady Ministrów była w posiadaniu dwóch ekspertyz negatywnie oceniających możliwość wydania przedmiotowej decyzji w obowiązującym stanie prawnym - ponad dwa lata temu mówił w Sejmie prezes NIK-u Marian Banaś.

Po kontroli wyborów kopertowych NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że premier, ale i inni urzędnicy zaczęli organizować wybory korespondencyjne nie mając do tego prawa. Prokuratura dość szybko odmówiła wszczęcia śledztwa.

NIK zaskarżyła decyzję do sądu, a ten dziś utrzymał postanowienie prokuratury.

Jak podkreśla reporter RMF FM Mariusz Piekarski, dla premiera i całego PiS-u będzie to ważny argument w debacie o powołaniu komisji śledczej badającej właśnie sprawę wyborów kopertowych.

Sytuacja była wtedy rzeczywiście niezwykle trudna. Musieliśmy szybko podejmować decyzję - mówił ostatnio Jacek Sasin.

O wyborach kopertowych

10 maja 2020 roku w Polsce miały odbyć się wybory na prezydenta kraju. Z powodu epidemii koronawirusa i wprowadzonych obostrzeń, głosowanie miało w całości przebiegać korespondencyjnie.

Na organizację wyborów wydano około 76 mln złotych, ale do głosowania ostatecznie nie doszło.