Węgierskie media komentują decyzję prezydenta Karola Nawrockiego o odwołaniu spotkania z Viktorem Orbanem po jego rozmowie z Władimirem Putinem. W ocenie dziennika „Nepszava” oznacza to fiasko prób odnowienia polsko-węgierskiego sojuszu. Decyzja polskiego prezydenta została określona jako akt lekceważenia wobec najbliższego historycznego sojusznika Polski, a Węgrzy doszukują się w niej wpływu Jarosława Kaczyńskiego oraz zwracają uwagę na głębsze podziały w obozie europejskich konserwatystów.
- Prezydent Karol Nawrocki skrócił swoją wizytę na Węgrzech, rezygnując ze spotkań z premierem Viktorem Orbanem z powodu jego prorosyjskiej postawy i wizyty w Moskwie u Putina.
- Węgierskie media ostro krytykują tę decyzję, odbierając ją jako lekceważenie i sygnalizując ochłodzenie stosunków między Polską a Węgrami.
- Decyzja Nawrockiego może wzmocnić opozycję na Węgrzech i zmienić układ sił politycznych.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Pierwotnie prezydent Karol Nawrocki miał spędzić na Węgrzech dwa dni - uczestniczyć w szczycie w Ostrzyhomiu oraz odbyć oficjalne spotkania w Budapeszcie z prezydentem Tamasem Sulyokiem i premierem Viktorem Orbanem.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz poinformował, że program wizyty prezydenta na Węgrzech został ograniczony wyłącznie do udziału w szczycie prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu. Decyzja ta jest bezpośrednio związana z wizytą premiera Viktora Orbana w Moskwie, gdzie szef rządu rozmawiał w przyjaznej atmosferze z Władimirem Putinem.
Oprócz premiera Słowacji Roberta Ficy Orban pozostaje jedynym przywódcą z krajów UE, który nie respektuje izolacji Putina na arenie międzynarodowej.
W poniedziałek węgierski dziennik "Nepszava" skomentował odwołanie przez prezydenta Karola Nawrockiego spotkania z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Według gazety, Orban liczył na nowego polskiego sojusznika w osobie Nawrockiego, jednak różnice w podejściu do rosyjskiej agresji na Ukrainę okazały się nie do przejścia.
Jak podkreśla "Nepszava", choć prezydenta Polski i władze Węgier łączy krytyczny stosunek do migracji i Unii Europejskiej, to w sprawie wojny na Ukrainie prezydent Nawrocki pozostaje nieugięty wobec prorosyjskiej polityki Orbana. Nowy prezydent Polski, podobnie jak jego poprzednik i rząd Donalda Tuska, sprzeciwia się łagodzeniu kursu wobec Rosji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prorządowy tygodnik "Mandiner" ocenił, że decyzja Nawrockiego "mogłaby być bolesna w 2023 roku, ale obecnie jest raczej żałosna". Według tygodnika, szanse Ukrainy na zwycięstwo dzięki wsparciu Zachodu są już przeszłością, a stanowisko Polski nie ma większego znaczenia dla regionu. Jednocześnie podkreślono, że Nawrocki nie zrezygnował z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej, co nie przekreśla przyszłości relacji polsko-węgierskich.
Serwis Hugary Today podaje z kolei, że decyzję Nawrockiego odebrano w Budapeszcie jako "akt nieokiełznanego lekceważenia i pogardy" wobec gospodarza, który przez lata był uważany za najbliższego sojusznika Polski w UE i NATO.
Podkreślono, że taki gest jest szczególnie zaskakujący na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech i może osłabić współpracę konserwatywnych ugrupowań w regionie.
W oficjalnym komunikacie podano, że decyzja prezydenta Nawrockiego wynika z nawiązania do dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego, który podkreślał znaczenie solidarności europejskiej, zwłaszcza w kontekście bezpieczeństwa. Węgierski portal Hungary Today sugeruje jednak, że za decyzją stoi środowisko Jarosława Kaczyńskiego, znanego z twardej postawy wobec Rosji i krytyki polityki Orbana wobec wojny na Ukrainie.
Węgierski rząd od początku rosyjskiej inwazji odmawia wsparcia militarnego dla Ukrainy, co zaostrzyło podziały wśród konserwatystów w Europie Środkowej. Dodatkowo, zaproszenie rumuńskich nacjonalistów, znanych z atakowania mniejszości węgierskich w Rumunii do frakcji ECR w Parlamencie Europejskim uniemożliwiło Fideszowi - partii Orbana - dołączenie do tej grupy, co pogłębiło dystans między Warszawą a Budapesztem.
Węgierskie media sugerują, że obecnie politycznym sojusznikiem PiS na Węgrzech nie jest już Fidesz, lecz opozycyjna partia Tisza Pétera Magyara. Decyzja o odwołaniu spotkania z Orbanem może wzmocnić węgierską opozycję, twierdzą dziennikarze. Hugary Today ocenia, że w kontekście podejścia do wojny w Ukrainie Nawrocki "niczym się nie różni od swojego krajowego wroga z globalistycznych kręgów politycznych - Donalda Tuska".
W konkluzji artykułu czytamy, że ani premier, ani prezydent nie przysłużą się "polskiemu interesowi narodowemu", bo bardziej zainteresowani są prowadzeniem "antywęgierskiej krucjaty". HT komentuje: "Kto potrzebuje liberałów, skoro są tacy 'konserwatyści'?".