Urządzenie nawigacyjne znalezione w ostatnich dniach na miejscu katastrofy w Smoleńsku zostanie przebadane, ale nie jest kluczowe dla śledztwa - powiedział reporterowi RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet. To dziennikarze znaleźli część żyrokompasu.
Seremet dodał, że każda część samolotu może mieć znaczenie dla śledztwa, ale przestrzegł, że nie wszystkie elementy zebrane w miejscu katastrofy muszą pochodzić z roztrzaskanego tupolewa. Trzeba mieć świadomość, że miejsce, w którym doszło do katastrofy, było swego rodzaju śmietniskiem, obok starej jednostki wojskowej, w której przesadnie o czystość nie dbano. I tam zapewne będą znajdowały się rozmaite przedmioty, które niekoniecznie muszą należeć do ofiar katastrofy - tłumaczył prokurator generalny.
Jak dodał, sami Rosjanie wiele rzeczy znalezionych na miejscu katastrofy od razu wykluczyli z listy dowodów rzeczowych jako nieprzydatne dla śledztwa.