"Wojny się kończą, ale zbrodnie wojenne nie zostają zapomniane" - stwierdził Wołodymyr Zełenski po krwawym, rosyjskim ataku rakietowym na Sumy, w którym zginęły co najmniej 34 osoby. Tylko "absolutnie podły plugawiec" mógł to zrobić - powiedział ukraiński przywódca.
W niedzielę wieczorem Wołodymyr Zełenski skomentował atak rakietowy Rosji na Sumy w północno-wschodniej części jego kraju.
Sumy. Do tej pory wiadomo, że zginęły 34 osoby. Składam kondolencje wszystkim rodzinom i przyjaciołom. To były dwie rosyjskie rakiety balistyczne. Pierwsza trafiła w budynek - jeden z budynków uniwersyteckich. Druga eksplodowała tuż nad ulicą. Rannych zostało 117 osób, w tym dzieci, wśród nich dziewczynka urodzona w 2025 roku - oświadczył Zełenski.
Uderzenie wymierzone było w centrum miasta. W Niedzielę Palmową. Tylko absolutnie podły plugawiec mógł to zrobić - podkreślił Zełenski.
Prezydent przypomniał, że w ostatni piątek 11 kwietnia minął miesiąc od czasu, "gdy Rosja odrzuciła amerykańską propozycję pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni" w wojnie przeciwko Ukrainie. Ocenił, że Rosjanie "nie boją się, dlatego uderzyli balistyką".
Zełenski podziękował przywódcom państw europejskich za poparcie, które przekazali po ataku na Sumy.
Jestem przekonany, że nadejdzie poparcie wielu innych przywódców. Chciałbym podziękować każdemu, kto pamięta, że wojny kończą się, ale zbrodnie wojenne nie zostają zapomniane. I kiedy jest wystarczająca presja na agresora. Tego właśnie teraz brakuje - podkreślił prezydent Ukrainy.