Prezydent Rosji Władimir Putin, łącząc się zdalnie w sobotę z uczestnikami szczytu G20 w Rzymie, zarzucił niektórym krajom protekcjonizm w podejściu do szczepionek przeciwko Covid-19. Putin wraz z przywódcą Chin Xi Jinpingiem jest wielkim nieobecnym spotkania światowych liderów.

REKLAMA

W przemówieniu do przywódców najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata i Unii Europejskiej, obradujących w centrum kongresowym w dzielnicy Eur Putin oświadczył: Niektóre kraje przyjmują protekcjonistyczną postawę wobec szczepionek przeciwko Covid-19 i nie są gotowe uznać ich i zarejestrować. Te słowa odnosiły się głównie do rosyjskiej szczepionki Sputnik V, która nie została zaaprobowana w UE.

Putin dodał, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) powinna szybciej analizować i zatwierdzać szczepionki przeciwko Covid-19 oraz terapie.

Podczas telekonferencji prezydent Rosji zaapelował także o działania na rzecz wzajemnego uznania szczepień. Walka z pandemią wymaga poprawy usług medycznych i współpracy między państwami - mówił rosyjski prezydent. Wyraził opinię, że działalność WHO powinna mieć "globalne wsparcie".

Nie można utrudniać jej pracy - dodał, zapewniając, że w tej kwestii zgadza się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

Rosyjski przywódca stwierdził też, że "ogromny deficyt budżetowy wielu krajów rozwiniętych na czele z USA" jest powodem inflacji i wzrostu cen surowców. Musimy ustabilizować politykę monetarną i budżetową - ocenił.

Xi Jinpin chce, by Zachód dał przykład

Prezydent Chin Xi Jinping w wystąpieniu wideo mówił, że rozwój globalny musi być "bardziej sprawiedliwy, wydajny i inkluzywny", by żaden kraj nie został z niego wykluczony.

Zaproponował globalną współpracę w kwestii szczepień przeciwko Covid-19, przypominając, że władze w Pekinie dostarczyły społeczności międzynarodowej 1,6 mld dawek preparatów.

Odnosząc się do szeroko dyskutowanych na rzymskim szczycie kwestii związanych ze zmianami klimatycznymi, chiński przywódca wezwał kraje rozwinięte, by dały przykład redukcji emisji gazów cieplarnianych, uwzględniając "trudności i zaniepokojenie krajów rozwijających się" i przestrzegając swoich zobowiązań do finansowania ich rozwoju.

To ma fundamentalne znaczenie dla sukcesu konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow - dodał Xi Jinping.

"Doszło do oburzających nierówności"

Gospodarz obrad, premier Włoch Mario Draghi mówił światowym liderom: Zmierzyliśmy się z protekcjonizmem, unilateralizmem, nacjonalizmem. Pandemia sprawiła, że byliśmy daleko od siebie, podobnie jak nasi obywatele.

Musimy być uważni wobec wyzwań, przed którymi stajemy razem. Pandemia nie skończyła się i doszło do oburzających nierówności w globalnej dystrybucji szczepionek - oświadczył szef włoskiego rządu na szczycie G20.

Przypomniał, że w krajach o wysokim dochodzie ponad 70 proc. populacji otrzymała co najmniej jedną dawkę szczepionki, a w krajach ubogich - około 3 proc. ludności.

Te różnice są moralnie nie do zaakceptowania - ocenił Draghi.

Podkreślił, że bliskie jest osiągnięcie celu, jakim jest zaszczepienie 40 proc. populacji do końca tego roku.

Teraz - dodał - musimy zrobić wszystko, co możliwe, by osiągnąć poziom 70 proc. do połowy 2022 roku - stwierdził włoski premier.

Apelował o zniesienie barier handlowych w przypadku szczepionek przeciwko Covid-19 i poprawę ich dystrybucji.

W obradach uczestniczą prezydenci: USA - Joe Biden, Francji - Emmanuel Macron, Turcji - Recep Tayyip Erdogan, Korei Południowej - Mun Dze In, Argentyny - Alberto Fernandez, premierzy: Wielkiej Brytanii - Boris Johnson, Kanady - Justin Trudea, Hiszpanii - Pedro Sanchez, Indii - Narendra Modi, kanclerz Niemiec Angela Merkel, a także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Na zaproszenie premiera Włoch do uczestników obrad dołączy także książę Walii Karol.

W Rzymie zorganizowano wielotysięczną demonstrację przeciwników G20 pod hasłem: "Wy jesteście chorobą, a my lekarstwem". Jej uczestnicy domagają się uwolnienia patentów na szczepionki i podkreślają, że dostęp do nich jest globalnym prawem.

W kuluarach szczytu odbyło się spotkanie premiera Draghiego z tureckim prezydentem Erdoganem, pierwszego od napięć, powstałych pół roku temu, gdy szef włoskiego rządu nazwał go "dyktatorem".