Iga Świątek wygrała z Rumunką Gabrielą Lee 6:3, 6:2 w 1/8 finału turnieju WTA na kortach ziemnych w Warszawie. "Na początku ciężko było przystosować się do leworęcznej rywalki, więc cieszę się, że w trakcie meczu wyciągałam wnioski" - powiedziała po meczu tenisistka z Raszyna.

REKLAMA

Niżej notowana Lee początkowo postawiła trudne warunki liderce światowego rankingu i toczyła z nią wyrównaną walkę. W końcówce pierwszego seta Świątek przejęła jednak kontrolę nad przebiegiem meczu.

Na początku ciężko było przystosować się do leworęcznej rywalki, więc cieszę się, że w trakcie meczu wyciągałam wnioski i w końcu byłam w stanie dobrze się ustawić do piłki, chociaż faktycznie był to dla mnie bardziej nerwowy dzień, było więcej nieczystych uderzeń - podsumowała spotkanie Polka.

W piątek w ćwierćfinale raszynianka zmierzy się z drugą najwyżej rozstawioną tenisistką turnieju - Francuzką Caroline Garcią.

Miałyśmy razem trening kilka dni temu i był on bardzo wyrównany. Wiem, że moja kolejna przeciwniczka ostatnio trochę zmieniła w swojej grze, jest bardziej agresywna, wywiera sporą presję, więc będzie ciekawie. Mam nadzieję, że złapię już rytm meczowy, bo gra tutaj wygląda trochę inaczej, jest sporo sytuacji, gdzie piłka inaczej się odbija. Ja dwa ostatnie tygodnie spędziłam na kortach twardych, więc muszę się przyzwyczaić do innej nawierzchni, zostawić sobie trochę więcej dystansu. Będę musiała być gotowa na szybszą grę - przyznała Świątek.

Po środowym meczu z Magdaleną Fręch obie tenisistki zwróciły uwagę na nienajlepsze warunki na kortach w Warszawie, jednak w czwartek Świątek podkreśliła, że nie ma to znaczenia, bo wszystkie zawodniczki grają na takiej samej nawierzchni.

Ja nie jestem z tych osób, które narzekają, bo z drugiej strony przeciwniczka ma takie same warunki. Całe życie grałam na kortach, które nie były idealne. Korty ziemne charakteryzują się tym, że często są nierówne. Grałam już na gorszych - powiedziała liderka światowego rankingu.

W trakcie turnieju przeprowadziła się do hotelu, by wczuć się w atmosferę rozgrywek.

Staramy się stworzyć tutaj warunki jak najbardziej przypominające pobyt na tourze, więc mieszkam w hotelu. Mój zespół jest tam ze mną. Jest to w pewnym sensie łatwiejsze. Przyznam, że w domu zawsze znajduję coś do roboty, a tutaj chciałam się bardziej skupić na odpoczynku i regeneracji. Nie mam doświadczenia jeśli chodzi o grę w Warszawie, więc podjęliśmy decyzję, żeby zrobić w ten sposób - dodała tenisistka.