Reprezentacja Polski przegrała z Czechami 1:3 w swoim pierwszym meczu eliminacyjnym do Euro 2024. "Nasi obrońcy byli o kilka metrów spóźnieni, za napastnikami Czech. Byłem załamany. Nie wierzyłem, że tak łatwo oddamy pole drużynie czeskiej, zwłaszcza od pierwszych minut" – mówił w internetowym Radiu RMF24 były reprezentant Polski Piotr Świerczewski. Jak stwierdził, zawiodła taktyka. "Graliśmy nijak. Ani ofensywnie, ani defensywnie. Czesi nas trochę zepchnęli do przodu. Naszą bronią zawsze była gra z kontrataku, szybkie boki. Jeżeli mam kogoś obwinić, to obwiniam trenera, bo powinien mieć jakiś pomysł na naszą grę" – mówił.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Świerczewski po porażce z Czechami: Graliśmy nijak

Krzysztof Urbaniak: Łapał się pan wczoraj za głowę, oglądając mecz Biało-Czerwonych w Pradze?

Piotr Świerczewski: Bardzo. Drapałem się po głowie, co tu zrobić, żeby nasza drużyna grała lepiej.

Zdążył pan w ogóle zobaczyć bramki strzelone przez Czechów? Przypomnę: 27 sekunda i tracimy pierwszego gola po wrzucie z autu i strzale głową.

Ja zdążyłem zobaczyć te bramki, ale mój kolega, który wyszedł na początku meczu do toalety, wrócił i nie wierzył. Mówił, że to jest chyba jakaś powtórka z innego meczu. Jak to się stało, że w trzeciej minucie my przegrywamy ten mecz już 0:2?

Też nie wierzyłem i cała Polska chyba nie wierzyła. Najszybciej stracona bramka w historii polskiej reprezentacji. Czy to był taki syndrom meczu ze Szwecją na Euro? Brak koncentracji od pierwszych sekund? Trudno zrozumieć, co się w ogóle wydarzyło.

Ja też tego nie rozumiem. Myślę, że nastawienie naszych zawodników było takie, że będzie łatwo, przyjemnie i z nowym trenerem osiągniemy sukces, ale sam trener nie gra na boisku. Sam trener tylko wyznacza taktykę, desygnuje zawodników do gry. Myślę, że tutaj trener Santos mocno się pomylił z tym, co nam pokazali zawodnicy. Ani nie było taktyki, ani nie było fajnej gry, ani nie było ofensywnej gry. W zasadzie przegraliśmy to spotkanie dosyć łatwo i cieszmy się, że były tylko trzy bramki, bo Czesi mieli dużo lepsze sytuacje do strzelenia gola. Mogli nawet ten mecz wygrać, strzelając 5 bramek.

Czytam komentarze i nagłówki na portalach sportowych. "Wstyd w Pradze, blamaż, kompromitacja reprezentacji". Już pomijam takie memy, jak Krecik wygrał z Lewandowskim. Co najbardziej zawiodło w tym wczorajszym meczu?

Taktyka zawiodła. Myśmy nie grali, graliśmy nijak. Ani ofensywnie, ani defensywnie. Czesi nas trochę zepchnęli do przodu. Naszą bronią zawsze była gra z kontrataku, szybkie boki. Wspomnę tutaj takie nazwiska, jak Błaszczykowski czy Grosicki. Oczywiście mają też swoich następców, ale myśmy grali nijak. Jeżeli mam kogoś obwinić, to obwiniam trenera, bo powinien mieć jakiś pomysł na naszą grę. Jeżeli jesteśmy słabsi, to musimy się cofnąć i grać z kontrataku. Jeżeli jesteśmy faworytem spotkania, to gramy ofensywnie, siadamy na przeciwnika, trzymamy ich krótko i dążymy do strzelenia szybkiego gola. Wczorajszy mecz pokazał, że graliśmy nijak. To nie jest może wstyd, bo to jest sport. Ja tutaj się nie zgodzę z tymi komentarzami. To jest sport, to jest rywalizacja sportowa. Czesi zagrali dobrze, agresywnie od pierwszej minuty, od razu wrzucili piłkę na naszą połowę i zaatakowali dosyć agresywnie i to się im opłacało, strzelić gola. Natomiast my nie byliśmy przygotowani. Bank informacji - który ma trener - zawiódł, bo nie wiedział, jak Czesi zaatakują naszą reprezentację. Nie było żadnej taktyki, więc tutaj nie obwiniam zawodników, bo ja byłem zawodnikiem, więc nie chcę ich obwiniać. Natomiast tutaj trener mnie zawiódł osobiście.

Może to właśnie Czesi byli w znakomitej formie? Nasi grali swoje i dlatego przegraliśmy?

Trzeba im oddać, że to też są zawodnicy, piłkarze, którzy na co dzień grają w dobrych klubach, w lidze niemieckiej czy w innych zespołach europejskich. Jeżeli my będziemy grać nijak, to ja się boję o kolejny mecz, który będzie rozgrywany już niedługo na Stadionie Narodowym.

Co powinniśmy w takim razie zmienić przed meczem z Albanią?

Powinni (piłkarze - przyp. red.) po prostu mieć określone, co mają robić na boisku. Jeżeli mamy zaatakować, to musi być krótki pressing na połowie przeciwnika. Wiadomo, że w środku boiska oddaje się to boisko, bo to boisko wtedy robi się bardzo duże, szerokie.

Zabraknie Krychowiaka, który nie dostał powołania?

Może nie. Ja Krychowiaka akurat cenię też za to, że to jest taki dobry duch zespołu. To też jest ważne. Jeżeli nawet zawodnik nie gra, jest na rezerwie, ale motywuje moich kolegów do gry Myślę, że Krychowiak był takim zawodnikiem. Natomiast pamiętajmy, że każdy zawodnik po pewnym wieku już idzie coraz dalej, tak jak Krychowiak gra w Arabii Saudyjskiej, może nie najlepszej lidze. Ma też swoje lata i my też pamiętajmy, że kolejni zawodnicy, m.in. Robert Lewandowski będzie coraz starszy i kiedyś odejdzie z reprezentacji. Musimy mieć dobre szkolenie nowych, młodych zawodników, żeby ta reprezentacja jakoś wyglądała, żebyśmy nie spadli na 50. pozycję.

Tutaj chodzi teraz o to, żebyśmy się zakwalifikowali na Euro. Teraz przed nami mecz z Albanią. Czyli co? Taktyka? Obrona?

Zdecydowanie taktyka, zdecydowanie poprawienie gry w obronie. Przede wszystkim w obronie musimy grać bliżej przeciwników. Nasi obrońcy byli o kilka metrów spóźnieni za napastnikami Czech. To było tak widoczne, że ja nie wiem, czy trener tego nie przerobił na treningach. Ja byłem załamany. Nie wierzyłem, że po prostu tak łatwo oddamy pole drużynie czeskiej, a zwłaszcza od pierwszych minut, kiedy wiadomo, że jak się gra u siebie, to ta drużyna, która gra u siebie, przeważnie rzuca piłkę, atakuje w pierwszych minusach, gra agresywnie. Czesi to zastosowali, a my byliśmy oszołomieni tym, że po paru minutach przegrywamy 0:2. Potem przegrywaliśmy 0:3, ale pamiętajmy, że Czesi mieli jeszcze dwie sytuacje. Gdyby nie Wojtek Szczęsny, to tam mogłoby być 0:5 czy 1:5.


Oprac. Emilia Witkowska